Wywiad z kapitanem Krzysztofem Baranowskim 2007. Wywiad z kapitanem Krzysztofem Baranowskim 2007. About
Bartek Witczak Podcast to podcast na temat kodowania, inżynierii programowania i tworzenia produktów technologicznych. Omawiam zagadnienia związane z tworzeniem, testowaniem i zarządzaniem softwarem. Skupiam się na architekturze systemu, dobrych praktyki i solidnych podstawach tworzeniu softu. Jeżeli tworzysz systemu, które chcesz rozwijać przez wiele lat to ten podcast jest
Nowak-Mosty Sp. z o.o. w roli Sponsora Meczu #WISZSO. Zapraszamy do krótkiej relacji video z piątkowego meczu.
Joanna Szczegielniak – menedżerka, żona i mama. Gorąco polecam rozmowę z moim październikowym gościem: https://piotrkociolek.pl
Interview with Krzysztof Penderecki conducted by Jurek Dybał Director of Krzysztof Penderecki International Festival level 320 in Zabrze. In Polish with engl
(z kim? z czym?) Krzysztofem Siedzieliśmy z Krzysztofem na ławce w parku. Zobacz wywiad z Krzysztofem oraz innymi uczestnikami finału. Byliśmy z Krzysztofem na jarmarku. W praktyce minęło już pół roku odkąd nie jestem z Krzysztofem. Byliśmy wczoraj pierwszy raz z Krzysztofem na krytym basenie. Miejscownik: (o kim? o czym?)
8m3E. Znany włoski odkrywca Christopher Columbus (ok. 1451 do 20 maja 1506) odkrył „Nowy świat” obu Ameryk podczas ekspedycji sponsorowanej przez hiszpańskiego króla Ferdynanda w 1492 roku. Był zatem wielkim odkrywcą i nawigatorem. Krótki życiorys Krzysztofa KolumbaOstatnia podróżŹródła Krótki życiorys Krzysztofa Kolumba Christopher Columbus w 1492 r. przepłynął przez Ocean Atlantycki, mając nadzieję na znalezienie nowej drogi do Indii. W latach 1492-1504 odbył w sumie cztery podróże na Karaiby i do Ameryki Południowej i został uznany – i obwiniony – za otwarcie Ameryk na europejską kolonizację. Był człowiekiem z Genui. Sporo za młodu marzył, więc został członkiem kilku wypraw handlowych, operując w kampaniach handlowych Morza Czarnego i Egejskiego. Później mieszkał już nie we Włoszech, ale w Portugalii, by ostatecznie zostać obywatelem hiszpańskim. Został wielkim odkrywcą Ameryki z wszelkimi konsekwencjami kontaktu między Europą a autochtonami ziem amerykańskich. Kiedy urodził się Kolumb? Christopher Columbus urodził się w 1451 roku w Republice Genui, w części dzisiejszych Włoch. W wieku 20 lat przeniósł się do Lizbony w Portugalii, a następnie przesiedlił się do Hiszpanii, która pozostała jego bazą o charakterze ojczyzny. Wczesne lata Columbus już jako nastolatek kochał morze, biorąc udział w kilku podróżach handlowych na Morzu Śródziemnym i Morzu Egejskim. Jedna z takich podróży na wyspę Khios we współczesnej Grecji przywiodła go najbliżej do Azji. Jego pierwsza wyprawa do Oceanu Atlantyckiego w 1476 roku prawie kosztowała go życie, ponieważ komercyjna flota, z którą płynął, została zaatakowana przez francuskich korsarzy u wybrzeży Portugalii. Jego statek został spalony, a Kolumb musiał popłynąć na portugalski brzeg. Udał się do Lizbony w Portugalii, gdzie ostatecznie osiadł i poślubił Felipę Perestrello. Para miała jednego syna, Diego, około 1480 r. Jego żona zmarła wkrótce potem, a Kolumb przeniósł się do Hiszpanii. Miał drugiego syna, Fernando, który urodził się poza małżeństwem w 1488 roku z Beatriz Enriquez de Arana. Po wzięciu udziału w kilku innych wyprawach do Afryki, Kolumb zdobył wiedzę na temat prądów atlantyckich płynących ze wschodu i zachodu z Wysp Kanaryjskich. Droga Kolumba Wyspy azjatyckie w pobliżu Chin i Indii były znane ze swoich przypraw i złota, czyniąc je atrakcyjnym miejscem dla Europejczyków – ale muzułmańska dominacja szlaków handlowych na Bliskim Wschodzie utrudniała podróż na wschód. Kolumb wymyślił trasę, by popłynąć na zachód przez Atlantyk, by dotrzeć do Azji, sądząc, że będzie szybsza i bezpieczniejsza. Ocenił, że Ziemia jest kulą, a odległość między Wyspami Kanaryjskimi a Japonią wynosi około 2300 mil. Wielu współczesnych ekspertów żeglarskich Kolumba nie zgadzało się z jego teorią o nowej drodze do Azji. Pomimo niezgadzania się z Kolumbem w kwestii odległości, zgodzili się, że rejs na zachód z Europy będzie nieprzerwanym szlakiem wodnym. Kolumb zaproponował wyprawę z trzema okrętami. Odkrycie nowej drogi przez Atlantyk zaproponował najpierw królowi portugalskiemu, potem Genui i wreszcie Wenecji. Jego propozycja jednak została odrzucona za każdym z proponowanych razów. W 1486 r. Udał się do hiszpańskiej monarchii królowej Izabeli Kastylijskiej i Ferdynanda II Aragonii. Koncentrowali się na wojnie z muzułmanami, a ich marynarze byli sceptyczni, więc początkowo odrzucili wizje Kolumba. Pomysł jednak musiał zaintrygować monarchów, ponieważ oni zatrzymali jednak Kolumba na funduszu. Kolumb nadal lobbował na dworze królewskim, a wkrótce armia hiszpańska zdobyła ostatnią muzułmańską twierdzę w Granadzie w styczniu 1492 roku. Wkrótce potem monarchowie zgodzili się sfinansować jego ekspedycję. Statki Pod koniec sierpnia 1492 r. Kolumb opuścił Hiszpanię z portu Palos de la Frontera. Żeglował trzema statkami: Santa Maria (typem statku znanym jako karak), z Pintą i Niñą (obie portugalskie karawele). Kiedy udało się Columbus Odkryć Amerykę? 12 października 1492 r., Po 36 dniach żeglugi na zachód przez Atlantyk, Kolumb i kilku członków załogi postawili stopę na wyspie na dzisiejszych Bahamach, twierdząc, że jest to Hiszpania. Tam jego załoga spotkała nieśmiałą, ale przyjazną grupę tubylców, którzy byli otwarci na handel z marynarzami, wymianę szklanych koralików, wacików, papug i włóczni. Europejczycy zauważyli także kawałki złota, które tubylcy nosili w celu ozdobienia. Kolumb i jego ludzie kontynuowali swoją podróż, odwiedzając wyspy Kuby (które uważał za Chiny kontynentalne) i Hispaniole (obecnie Haiti i Dominikana, które według Kolumba była to Japonia) i spotykając się tam z przywódcami rdzennej ludności. W tym czasie Santa Maria została rozbita na rafie u wybrzeży Hispanioli. Z pomocą kilku wyspiarzy, ludzie Kolumba ocalili, co mogli, i zbudowali osadę Villa de la Navidad („Miasteczko Bożego Narodzenia”) z drzewa ze statku. Trzydziestu dziewięciu mężczyzn zostało, by zająć osadę. Przekonany, że jego eksploracja dotarła do Azji, wyruszył do domu z dwoma pozostałymi statkami. Po powrocie do Hiszpanii w 1493 roku Kolumb przedstawił świecący, nieco przesadzony raport i został ciepło przyjęty przez dwór królewski. Podróże W 1493 r. Kolumb wyruszył w morze podczas swojej drugiej ekspedycji i odkrył więcej wysp na Oceanie Karaibskim. Po przybyciu do Hispanioli, Kolumb i jego załoga odkryli, że osada Navidad została zniszczona wraz z masakrą wszystkich żeglarzy. Odmawiając życzenia miejscowej królowej, która poprowadziła ofensywę niewolniczą, Kolumb ustanowił politykę pracy przymusowej nad rdzenną ludnością, aby odbudować osadę i poszukiwać złota, wierząc, że okaże się to opłacalne. Jego wysiłki spowodowały znalezienie niewielkich ilości złota a co za tym idzie i wielką nienawiść wśród miejscowej ludności. Przed powrotem do Hiszpanii, Kolumb zostawił swoich braci, Bartłomieja i Diego, by rządzili osadą na Hispanioli i popłynął na krótko wokół większych wysp karaibskich, przekonując się, że odkrył zewnętrzne wyspy w czasie swojej trzeciej podróży Kolumb dotarł do stałego lądu, eksplorując rzekę Orinoko w dzisiejszej Wenezueli. Niestety warunki panujące na osiedlu Hispaniola uległy pogorszeniu aż do momentu niemal buntu, a osadnicy twierdzili, że zostali wprowadzeni w błąd przez roszczenia Columbusa o bogactwo, narzekając na złe zarządzanie jego braci. Korona hiszpańska wysłała wówczas urzędnika królewskiego, który aresztował Kolumba i pozbawił go autorytetu. Wrócił do Hiszpanii w kajdanach, by stawić czoła królewskiemu sądowi. Zarzuty zostały później zniesione, ale Kolumb stracił swoje tytuły jako gubernator Indii i przez pewien czas wiele z bogactw zdobytych podczas jego podróży. Ostatnia podróż Po przekonaniu króla Ferdynanda, że jeszcze jedna podróż przyniesie obiecane obfite bogactwo, Kolumb wyruszył na ostatnią podróż w roku 1502, podróżując wschodnim wybrzeżem Ameryki Środkowej po nieudanych poszukiwaniach drogi do Oceanu Indyjskiego. Burza zniszczyła jeden z jego statków, pozostawiając kapitana i jego marynarzy na wyspie Kubie. W tym czasie miejscowi wyspiarze, zmęczeni złym traktowaniem Hiszpanów i obsesją na punkcie złota, odmówili im dostępu do jedzenia. W iskrze inspiracji, Columbus skonsultował almanach i opracował plan „ukarania” wyspiarzy poprzez „zabranie księżyca”. 29 lutego 1504 r. Zaćmienie Księżyca zaalarmowało tubylców na tyle, by ze strachu przywrócić handel z Hiszpanami. W końcu przybyła grupa ratownicza, wysłana przez królewskiego gubernatora Hispanioli w lipcu, a Kolumb i jego ludzie zostali zabrani do Hiszpanii w listopadzie 1504 r. W ostatnich dwóch latach swojego życia po ostatniej wyprawie do Ameryki, Kolumb walczył o odzyskanie utraconych tytułów. Chociaż odzyskał część swoich bogactw w maju 1505 roku, jego tytuły nigdy nie zostały zwrócone. Jak umarł Christopher Columbus? Kolumb prawdopodobnie zmarł z powodu ciężkiego zapalenia stawów po zakażeniu 20 maja 1506 roku, wciąż wierząc, że odkrył krótszą drogę do Azji. Ciekawostki o Krzysztofie Kolumbie W maju 2014 r. Christopher Columbus pojawił się na pierwszych stronach gazet, gdy pojawiła się wiadomość, że zespół archeologów znalazł Santa Maria w północnych wybrzeżach Haiti. Barry Clifford, lider tej ekspedycji, powiedział gazecie Independent, że „cała geograficzna, podwodna topografia i archeologiczne dowody zdecydowanie sugerują, że ten wrak to słynny okręt flagowy Kolumba” Santa Maria „. Po dokładnym zbadaniu przez agencji UNESCO, ustalono, że wrak pochodzi z późniejszego okresu i znajdował się zbyt daleko od brzegu, aby być Santa Maria. Kolumb został uznany za tego, który otworzył Ameryke na europejską kolonizację – a także ponosi w ten sposób winę za zniszczenie rdzennych mieszkańców wysp, które odkrył. Ostatecznie nie udało mu się znaleźć tego, do czego zmierzał: nowej drogi do Azji i obiecanych zwane „Columbian Exchange” ekspedycje Columbusa wprawiły w ruch powszechny transfer ludzi, roślin, zwierząt, chorób i kultur, który bardzo dotknął niemal każde społeczeństwo na z Europy pozwolił indiańskim plemionom na Wielkich Równinach Ameryki Północnej przejść z trybu nomadycznego na tryb polujący. Pszenica ze Starego Świata szybko stała się głównym źródłem pożywienia dla ludzi w obu Amerykach. Kawa z Afryki i trzcina cukrowa z Azji stały się głównymi uprawami gotówkowymi dla krajów Ameryki Łacińskiej. Żywność z obu Ameryk, na przykład ziemniaki, pomidory i kukurydza, stała się podstawą dla Europejczyków i pomogła zwiększyć ich ze Starego Świata zdziesiątkowała miliony rdzennych mieszkańców Ameryki do zaledwie ułamków ich pierwotnych liczb. To bardziej niż jakikolwiek inny czynnik pozwalał na europejską dominację obu korzyści z „Columbian Exchange” trafiły najpierw do Europejczyków, a ostatecznie do reszty świata. Obie Ameryki zostały na zawsze zmienione, a niegdyś żywe kultury cywilizacji rdzennych Amerykanów zostały zmienione i utracone, odmawiając światu pełnego zrozumienia ich istnienia. Cytaty Krzysztofa Kolumba „Nigdy nie możesz przekroczyć oceanu, jeśli nie masz odwagi stracić z oczu brzegu”. „Złoto jest skarbem, a ten, kto je posiada, robi wszystko, co chce na tym świecie.” „Pod światło słońca opuściliśmy Stary Świat.” Krzysztof Kolumb „Kiedy są takie ziemie, powinny istnieć zyski bez liczby”. „Morze da każdemu człowiekowi nową nadzieję, a sen przyniesie marzenia o domu.” „Nikt nie powinien obawiać się podjęcia jakiegokolwiek zadania.” „Życie ma więcej wyobraźni, niż mamy w naszych snach.” Źródła
Jednym z najważniejszych wydarzeń historycznych było odkrycie Ameryki 12 października 1492 r., którego dokonały różne ekspedycje Które były podróże Krzysztofa Kolumba do Ameryki, przetransportowany przez Ocean Atlantycki, aby spróbować odkryć nowe lądy. Wskaźnik1 Podróże Krzysztofa Kolumba: tło2 Pierwsza Druga Trzecia Czwarta mniejsze wycieczki3 Konsekwencje odkrycia Dziedzictwo podróży Krzysztofa Kolumba4 Ciekawe fakty o podróżach Krzysztofa Kolumba Historia odkrycia Ameryki wydaje się być fantazją i… wyprawy Krzysztofa Kolumba dla dzieci, ale był to fakt, który zmienił świat, a wszystko zaczęło się od potrzeby dowiedzenia się, skąd wzięły się fizjonomiczne cechy, które zaczęły być obserwowane w rzeźbach Meksyku, ponieważ wzbudziły one intrygę, reprezentując populację potomków afro, z którą można było mieć kontakt, choć nie wiadomo na pewno, czy byli to ci sami mieszkańcy w tym czasie. Przed odkryciem Ameryki istniały już wskazówki dotyczące możliwych ludzi, którzy mogliby opisać część tego Nowego Świata na długo przed Krzysztofem Kolumbem, na przykład na wybrzeżu Pacyfiku istnieją dowody na genetykę i materiały, gdzie można wywnioskować, że przybyły małe grupy nawigatorów do wybrzeży Ameryki Południowej. Nie miało to jednak trwałego wpływu, być może dlatego, że nie było osoby, która by to potwierdziła i nie uznano tego za odkrycie. Kilka lat przed odkryciem Ameryki rozpoczęły się już morskie podróże, w szczególności przez Portugalczyków do Indii, które omijały wybrzeże Afryki i ciągnęły się na wschód przez Ocean Indyjski, co stanowiło bodziec dla tych, którzy żeglowali w Europie, wierzyli pomysł, że można dostać się do Azji podróżując na zachód Z drugiej strony, innym powodem rozpoczęcia ekspedycji w kierunku odkrycia Ameryki było przekonanie Krzysztofa Kolumba, że średnica Ziemi jest mała, a jednocześnie hipoteza, że do Azji można dotrzeć podróżując z Europy; tak więc w 1492 otrzymał poparcie królów Izabeli Kastylii i Ferdynanda Aragońskiego, którzy pozwolili mu zorganizować wyprawę eksploracyjną, która doprowadziła go do jednego z największych odkryć w historii, odkrycia Ameryki. streszczenie Aby porozmawiać o podsumowanie wypraw Krzysztofa Kolumba, musi zaczynać się od myśli, że musi odbyć wyprawę w celu odkrycia Nowego Świata, dlatego postanowił wyruszyć w podróż w celach eksploracyjnych i kolonizacyjnych, aby znaleźć drogę na zachód dla handlu wyrobami Azji. Krzysztof Kolumb rozpoczyna cztery podróże, które musi odbyć i które trwają dwa miesiące i dziewięć dni, wypływając z portu w Palo i przekraczając Ocean Atlantycki. W tym miał poparcie królów katolickich Izabeli Kastylii i Ferdynanda Aragońskiego, aby móc dotrzeć na wyspę Guanahani, jego planem było znalezienie drogi do Indii i tak sądził, ale w rzeczywistości odkrył inne ziemie, których nie wiedział, że wiedza była znana. Jest to ważny fakt w historii powszechnej, ponieważ odpowiada spotkaniu dwóch światów, chociaż nie znaleziono drogi do Azji w celu handlu produktami, odkrycie to dostarczyło królestwu Kastylii nowych terytoriów do jego rozszerzenia, a także wiele bogactw. W niektórych kapitulacjach podpisanych w Santa Fe królowie zgodzili się z Kolumbem, że otrzyma on korzyści z handlu oraz ziem, które odkryje na swojej drodze; po tym rozpoczęły się przygotowania do pierwszego z cztery podróże Krzysztofa Kolumba. Jeśli jesteś zainteresowany poznaniem biografii wielkich autorów, polecamy odwiedzić Biografia Estanislao Zulety i jego książek. Pierwsza wycieczka Królowie katoliccy, chcąc pomóc Krzysztofowi Kolumbowi w dotarciu do Azji, oprócz 10% majątku nadali mu różne tytuły, takie jak admirał, wicekról i gubernator. W ten sposób Kolumb zwerbował 90 członków załogi i trzy statki, które wypłynęły z portu Palos de la Frontera w Oviedo 3 sierpnia 1492 r. i po tygodniu przybyły na Wyspy Kanaryjskie na wyspę La Gomera. 6 września tego samego roku udało im się ponownie wypłynąć, a 7 października zatrzymali się na trasie i skierowali się na Bahamy. 11 października Kolumb pomyślał, że jego oczy coś pokazują, ale Rodrigo de Triana był tym, który następnego ranka krzyknął „Ziemia w zasięgu wzroku”. Kiedy Kolumb przybył do Guanahaní, wylądował i wymienił produkty z tamtejszymi ludźmi, mimo że nie mieli złota, co było jedną z rzeczy, których Hiszpanie najbardziej poszukiwali. przez mapy z wypraw Krzysztofa Kolumba, udało mu się dotrzeć do Ameryki podczas pierwszej podróży w dniu 12 października 1492 r. i przybył swoimi trzema statkami La Niña, La Pinta i La Santa María; na kilka wysp karaibskich, w tym Guanahani, które nazwali San Salvador, Kubę zwaną Juana i Santo Domingo jako Hispaniola; W tym ostatnim Kolumb rozbił swój najlepszy statek, którym był Santa María, ale z resztek drewna zbudował kolejny o nazwie La Navidad. Te małe wysepki, do których dotarł wcześniej Kolumb, były mylone z Azją, ale widząc, że istnieje mała cywilizacja i nie ma dużej liczby ludzi, postanowili kontynuować żeglugę. Kiedy Santa María rozbił się na jednej z wysp, Kolumb postanowił zostawić tam 40 członków swojej załogi, aby zbadać i nawiązać przyjazne stosunki na czas powrotu na drugą podróż, a tym samym zbudować nowy mniejszy statek (La Navidad). Druga podróż Kiedy Krzysztof Kolumb przybył do Hiszpanii, wytłumaczył królowi i królowej wszystko, co wydarzyło się podczas podróży i pokazał im kilka rzeczy, które zebrał, takie jak złoto, perły i przedstawił im kilku Indian, króla i królową, widząc i słysząc wszystko, co powiedział im Kolumb, uwiarygodniło te odkrycia podpisem papieża Aleksandra VI, który przyznał Kastylii te terytoria, a zadaniem Kolumba było rozpoczęcie przygotowań do drugiej wyprawy w celu skolonizowania tych terytoriów. W ten sposób zorganizowano flotę kolonizacyjną, która liczyła 17 statków i 1500 członków załogi różnych profesji, gdyż nadzieja na znalezienie bogactwa zjednoczyła ludzi i tym samym wyruszyli 25 września 1493 roku z miasta Kadyks i jego celu. było sprowadzenie hiszpańskiej obecności na terytoria, które już zostały odkryte, próba znalezienia drogi do Indii i kontynuowania odkrywania kolejnych. Przybyli na Wyspy Kanaryjskie 5 października, a następnie na wyspę Dominika na Małych Antylach 2 listopada i stamtąd zwiedzili pozostałe wyspy. Pierwszą wyspą, którą odkrył Krzysztof Kolumb, była La Descada; Później przybyło Portoryko i udało się dotrzeć do Hispanioli, gdzie zniszczyli Fort La Navidad, który zbudował wraz ze swoimi żołnierzami podczas pierwszej podróży. Później, w pobliżu tej wyspy, 6 stycznia 1494 Kolumb stworzył swoje pierwsze miasto o nazwie Villa Isabela. Następnie kontynuował eksplorację, przybywając na Kubę, a następnie odkrywając Jamajkę, by w końcu wrócić do Hiszpanii w 1496 r. W wyniku drugiej podróży Krzysztofa Kolumba wywarł wielki wpływ w Ameryce, ponieważ wprowadzono różne zwyczaje i odmiany rzeczy, takie jak różnorodność żywności, owoców, zwierząt i praktyka podbojów, stale się rozwijały, a między 1499 a 1519 rokiem „podróże odkrywcze i ratunkowe” zaczęły się często odbywać. W pierwszym z nich brał udział Américo Vespucio, który jako pierwszy z Europejczyków stwierdził, że ziemie, do których przybył Krzysztof Kolumb, nie są częścią Azji, ale nieznanego Europejczykom kontynentu, od którego imię pochodzi. Ameryki". Trzecia podróż Kiedy Krzysztof Kolumb wrócił do Hiszpanii, spotkał się z królami katolickimi i tym razem bardziej zaangażowali się w organizację tej trzeciej wyprawy, gdzie postawili pewne warunki, za które Kolumb musiał udać się do banku genueńskiego, aby sfinansować część to samo. Trzecia podróż Kolumba rozpoczęła się, gdy 30 maja 1498 wypłynął z Sanlúcar de Barrameda z 6 statkami i 226 członkami załogi, którzy przybyli na Wyspy Kanaryjskie i stamtąd zostali podzieleni, 3 karawele udały się na wyspę Hispaniola, a kolejne 3 na wyspę. Wyspy Zielonego Przylądka, gdzie Kolumb podróżował w poszukiwaniu bogactw. Po podróży pełnej różnych trudności, takich jak epidemie wśród żeglarzy, 31 lipca przybyli na wyspę Trynidad, a później do Zatoki Paria u ujścia rzeki Orinoko, dotykając po raz pierwszy lądu kontynentalnego na północy Wenezueli; Postanowił nazwać całą tę krainę „Krainą Łask”, ze względu na piękno, które obserwował, oraz życzliwość rdzennych mieszkańców. W ten sposób wywnioskował, że dotarł na kontynent z powodu dużej ilości słodkiej wody. 20 sierpnia znaleźli się w założonym mieście Santo Domingo, gdzie znaleźli wyspę będącą w stanie buntu tubylców, a także Hiszpanów. Doszło do kilku konfrontacji, ale najważniejszy był bunt Francisco Roldána, burmistrza Hispanioli, któremu udało się przenieść i wychować ponad 300 Hiszpanów, ale w końcu Roldán musiał negocjować z rebeliantami i zaakceptować ich warunki. Wszystkie te fakty dotarły do uszu Kastylii i królowie musieli wysłać sędziego na wyspę, aby zbadał, co dzieje się z Kolumbem, ten wracając na wyspę Hispaniola Kolumb został wzięty do niewoli z powodu skarg Hiszpanów, że są pod jego dowództwem, ponieważ brakowało bogactw, które według nich mogliby znaleźć. W 1500 roku Francisco de Bobadilla przejął rządy w wicekrólestwie i uwięził Kolumba, który został wysłany do Kastylii z poważnymi zarzutami i wrócił do Hiszpanii, gdzie królowa Izabela go uwolniła, ale stracił prestiż, który miał. Kontynuując, zbadał trzy wyspy obecnego stanu Nueva Esparta, na których jego główna wyspa nazywała się Asunción, pozostałe zbadane to obecne Cubagua i Coche. Później powstała osada perłowa, z której w 1528 r. narodziło się pierwsze miasto założone przez Hiszpanów na kontynencie amerykańskim, zwane Nueva Cádiz. Czwarta podróż Chociaż Kolumb miał problem z utratą prestiżu i majątku, postanowił odbyć swoją ostatnią wyprawę, która była jego czwartą, mając różne zakazy, w których nie mógł dotrzeć na ziemie Hispanioli z powodu powstałych problemów. tę wyspę. Nowy wódz lub gubernator kolonii, Nicolás de Ovando, nie pozwolił żadnemu ze statków Kolumba zejść na ląd, nawet jeśli zmienił transport na lepszy. Celem tej czwartej wyprawy było poszukiwanie przez Kolumba Cieśniny Malakka, która według niego dotarła do Azji i która pozwoliłaby mu w końcu dotrzeć do Indii. Opuścił port w Kadyksie w latach 1502-1504, gdzie eksplorował zachodnie wybrzeże Ameryki Środkowej, takie jak wyspa Guanaja, które dziś znane są jako kraje Hondurasu, Nikaragui, Kostaryki i Panamy. Wyruszył 11 maja 1502 r. z dwiema karawelami i dwoma statkami o nazwach La Capitana, La Gallega, La Vizcaína i Santiago de Palos; i przechodząc przez Wyspy Kanaryjskie, w ciągu 30 dni dotarł do Indii. Po tych czterech wyprawach Krzysztofa Kolumba kontynuowano kilka ekspedycji z różnymi mniejszymi podróżami, które jednak pozwoliły poznać całe istnienie kontynentu amerykańskiego i zbadać całe wybrzeże Wenezueli. mniejsze wycieczki Aby dotrzeć do odkrycia centrum Ameryki, musieli podróżować wzdłuż wybrzeża Karaibów przez obecne kraje Hondurasu, Nikaragui, Kostaryki i Panamy, docierając do rzeki Belén, gdzie założyli pierwsze hiszpańskie miasto na kontynencie amerykańskim. którą nazwali Santa María de Belén. Tam zgubili jedną z karawel, która została zniszczona przez pogodę i zniszczenia wywołane burzą. W tej kolejności podążali drogą wzdłuż wybrzeża, aż dotarli do ziem Veragua, które należały już do Alonso de Ojeda i z tego powodu nie mogli pozostać tam, gdzie zgubili kolejną karawelę, i mając tylko dwie karawele, kontynuowali żeglugę w kierunku północnym. część Kuby przybyła na Jamajkę 25 czerwca 1503 r., gdzie ukryli dwie pozostałe karawele, aby nie zginęły na morzu. Pozostali na Jamajce przez cały rok, dopóki nie zaczęły się nasilać różne bunty Hiszpanów, którzy byli zdenerwowani Krzysztofem Kolumbem; dzięki małej wyprawie dwóch mężczyzn, którzy udali się na Santo Domingo prosić o pomoc i ostatecznie zostali uratowani, mogąc dotrzeć na wyspę Española. Korona hiszpańska postanowiła położyć kres wyprawom i nawigacjom do Indii Krzysztofa Kolumba w roku 1499 i otworzyła drogę innym żeglarzom i innym firmom do odkrywania; utorowało to drogę między innymi tak zwanym drobnym wycieczkom lub wycieczkom andaluzyjskim, czy też wyprawom rozpoznawczym i ratunkowym. Te imiona zostały jej nadane, ponieważ wszyscy, którzy zdecydowali się na przygodę, zorganizowali się i wyjechali z Andaluzji, a większość osób, które to zrobiły, pochodziła z Hiszpanii. Wśród tych, którzy wyróżniali się najbardziej, byli tacy postacie jak Pedro Alonso Niño, który był odkrywcą Zatoki Paria w Wenezueli, Juan Ladrillero, odkrywca Cieśniny Magellana, Vicente Yáñez Pinzón, odkrywca Brazylii, Bartolomé Ruiz, który odkrył i pływał między innymi po Pacyfiku. Konsekwencje odkrycia Ameryki Obce mocarstwa, szczególnie europejskie, narzuciły swój język na swoje terytoria, zmuszając tubylców do przystosowania się do niego, a dominują Portugalczycy i Hiszpanie, ponieważ byli zdobywcami głównie z Portugalii i Hiszpanii. Hiszpanie od czasu do czasu dopuszczali inne języki indyjskie, takie jak guarani czy keczua. Religia katolicka stała się religią oficjalną. Rozszerzono nawigację i handel, a także globalne rozpowszechnienie żywności, która mogła być pozyskiwana i spożywana tylko przez niektóre kultury amerykańskie, ao której wielu nie było świadomych. Kiedy przybył Krzysztof Kolumb, stał się inspiracją do podboju Ameryki, ponieważ w działalność zaangażowani byli nie tylko Hiszpanie, ale także Portugalczycy, Anglicy, Holendrzy i Francuzi. Wysokie poziomy krzyżowania ras zostały wygenerowane między ludźmi i między kulturami, z rdzenną ludnością i Europejczykami. Angielscy kolonizatorzy stworzyli i zorganizowali nową koncepcję społeczeństwa, która wprowadziła innowacje, z niezależnością, konstytucją i federalizmem, i w ten sposób dała początek temu, co jest obecnie znane jako kraj Stanów Zjednoczonych Ameryki, który zastąpił Wielką Brytanię jako mocarstwo światowe. Głównym bogactwem, jakie Hiszpanie wydobywali z ziem Ameryki, było złoto i srebro. Początkowo ilość złota była niewielka, ale później znaleziono wielkie łupy na terytoriach kontynentalnych. Były liczne infekcje chorób, takich jak między innymi żółta febra, ospa prawdziwa; ponieważ Europejczycy włączyli je do rdzennej ludności, co spowodowało jej załamanie i wzrost śmiertelności. Hiszpanie i Europejczycy przywieźli do Ameryki przydatne zwierzęta, takie jak konie, osły, krowy, owce; a także zwierzęta hodowlane, takie jak kurczaki i króliki. Zmiana objęła kilka ważnych drzew do produkcji pszenicy, owsa, jęczmienia, kawy i trzciny cukrowej. Dziedzictwo podróży Krzysztofa Kolumba Krzysztof Kolumb zmarł w Valladolid 20 maja 1506 roku i jest uważany za odkrywcę Ameryki, ponieważ badał tereny i zakładał miasta w różnych miejscach, takich jak wyspy Kuba i Santo Domingo. W ten sposób odbył cztery podróże do Ameryki i zajmował różne stanowiska, które zostały mu przyznane, takie jak gubernator i wicekról, i został oskarżony o tyranię, gdzie stracił wszystkie swoje przywileje. Kolumbowi udało się zainspirować nowych żeglarzy, a nowo odkryty kontynent nosi imię innego wpływowego odkrywcy, Amerigo Vespucci, który również odbył kilka wypraw do Ameryki na początku XVI wieku. W swoich pamiętnikach Vespucci pisał już, że te ziemie nie były Indiami, ale były częścią nowego kontynentu, który znajdował się między Europą a Azją. Podobnie Kolumb nadał również nazwy miastom, regionom i krajowi Kolumbia. Transcendencja pozostawiona przez dziedzictwo Kolumba wywarła wielki globalny wpływ, ponieważ Krzysztof Kolumb zasługuje na szczególne uznanie za to, że otworzył drzwi, aby każdy mógł odkryć nowe miejsca, które istnieją na świecie. Stwierdził to Bartolomé de las Casas w opowiadaniu, które napisał o podróżach, twierdząc, że Kolumb jako pierwszy pomyślał o otwarciu tych drzwi, które wcześniej były zamknięte przez długi czas. Bartolomé de las Casas do dziś pozostaje ważnym źródłem wiedzy o Kolumbie, gdyż jego pisma są jedyną istniejącą kopią pamiętnika Kolumba i pisze, że: „To właśnie Kolumb dostarczył światła, które pozwoliło innym zobaczyć, jak odkryć”. Z kolei jest bezkrytyczny, gdy pisma opisują zniszczenia poniesione przez tubylców z powodu Kolumba i jego grupy ludzi, twierdzi, że admirał powinien był postępować lepiej. Chociaż prawdą jest, że wiele napisano o późniejszej wymianie kolumbijskiej, to znaczy, prawdą jest również, że wymiana roślin, zwierząt, chorób, migracja ludzi i wymiana kulturowa; pomogło studentom historii nigdy nie zapomnieć, że odkrycie Nowego Świata miało również wpływ intelektualny i że jest to najlepsze dziedzictwo, jakie mogło pozostać. W epoce odkryć zachodni Europejczycy nauczyli się mieć możliwość wymiany informacji ze wszystkimi wokół siebie na temat wszystkiego, co wiedzą. W ten sposób widoczny jest bezpośredni wpływ Krzysztofa Kolumba jako jednego z najważniejszych wielkich myślicieli tamtych czasów i człowieka, który wiódł drogę, zasługując na uznanie za spowodowanie intelektualnej transformacji, która zapoczątkowała erę nowożytną, i jeśli miał gdyby nie Kolumb, świat nigdy nie byłby taki, jaki jest dzisiaj, podobnie jak rasa ludzka. Ciekawe fakty o podróżach Krzysztofa Kolumba Ostatnia wyprawa Krzysztofa Kolumba odbyła się w 1508 roku, choć zabroniono mu już postawienia stopy na Hispanioli, tym razem skierował się na wybrzeże Hondurasu. Kolumb został aresztowany i stracił swoje przywileje w Hispanioli. Do 1513 r. mężczyźni, którzy uczestniczyli w pierwszej wyprawie Krzysztofa Kolumba, otrzymywali zapłatę za udział w wyprawie. Teksty, w których pisał Kolumb, ujawniają, że był on człowiekiem przywiązanym do religii i czuł, że ma powołanie do wypełnienia misji, którą zesłał mu Bóg. W 1500 roku monarchowie katoliccy postanowili wysłać Francisco Bobadillę, aby zaprowadził porządek na wyspie, ponieważ członkowie załogi Krzysztofa Kolumba byli bardzo niezadowoleni ze sposobu, w jaki wszystko załatwił, ponieważ zyski zatrzymał dla siebie i jego rodzina rodzina. Po pierwszej wyprawie Kolumb wrócił do Hiszpanii i pokazał Izabeli Kastylskiej i Ferdynandowi Aragońskiemu różne prezenty. Sześciu Indian zostało ochrzczonych w katedrze w Barcelonie i przywiózł różnokolorowe papugi, złote pasy, biżuterię wykonaną z kamieni szlachetnych, które znalazł. Cristóbal Quintero był właścicielem „La Pinta”, a Martin Alonso Pinzón kierował. Juan Niño był również właścicielem „La Niña”, którego pierwotna nazwa brzmiała „Santa Clara”. 12 października 1492, dwie godziny po północy, Rodrigo de Triana był członkiem załogi, który krzyczał „ląd w zasięgu wzroku”, był na pokładzie statku La Pinta. W odkryciu Ameryki Indianie Taino byli pierwszymi rdzennymi mieszkańcami, którzy mogli mieć kontakt z Krzysztofem Kolumbem i jego załogą. Kolumb przed śmiercią stwierdził w jednym ze swoich ostatnich listów, że Ziemia ma kształt gruszki, a obwód Ziemi na biegunach jest mniejszy. 14 września Kolumb zanotował w swoim dzienniku, że marynarze z „La Niña” twierdzili, że widzieli ptaki i papużki trzcinowe. Po 70 dniach podróży Krzysztof Kolumb i jego załoga dotarli do brzegów wyspy Guanahani w archipelagu Bahamów, tworząc w ten sposób relację między Starym a Nowym Światem. Amerykę nazwano na cześć Amerigo Vespucciego, nawigatora, który jako pierwszy stworzył mapę nowego kontynentu, uważanego za Indie. Dopiero w 1547 roku korona hiszpańska pozwoliła kobietom odwiedzać tak zwany Nowy Świat. Załoga, która wyjechała do Ameryki, składała się z 90 mężczyzn, prawie wszystkich Portugalczyków, trochę Basków, dziesięciu z Kantabrii i pięciu więźniów, którzy zmienili wyrok za podróż trwającą ponad dwa miesiące. Tylko dwie karawele brały udział w odkryciu Ameryki, ogonami były La Pinta i La Niña, ponieważ Santa María była w rzeczywistości nao, która jest innym stylem większego statku i wcześniej nazywała się María Galante. Żaden członek żadnego zakonu nie podróżował z Krzysztofem Kolumbem. Dzień Wyścigu ma na celu przypomnienie wartości tożsamości etnicznych i kulturowych oraz zwraca uwagę na refleksję historyczną. Kobiety ze starego kontynentu nie mogły podróżować do Ameryki aż do 1547 roku. Santa Maria nie wróciła do Hiszpanii. odkąd uderzył w rafę i z jej szczątków powstał fort. Dlatego Kolumb wrócił tylko z 2 statkami i połową załogi. Różni historycy twierdzą, że Azjaci przeszli na kontynent w epoce lodowcowej. Uważa się również, że Wikingowie przybyli do Kanady na długo przed podróżami Krzysztofa Kolumba. Dzięki bogactwom znalezionym podczas wypraw eksploracyjnych w Europie nastąpiła rewolucja cenowa, która pozwoliła monarchii latynoskiej sfinansować wiele wojen, w które była zaangażowana Podano ważne pokarmy, takie jak kukurydza, ziemniaki, pomidory, czekolada, bataty, awokado, dynia, między innymi pochodzące z rdzennych mieszkańców Andów. Jak również produkty o równym znaczeniu pochodzące z Ameryki, takie jak guma i tytoń. Większość srebra i złota, około 80%, pozostawała w tym czasie w Ameryce hiszpańskiej. Treść artykułu jest zgodna z naszymi zasadami etyka redakcyjna. Aby zgłosić błąd, kliknij tutaj.
Gdy Krzysztof Kolumb 12 października 1492 roku dopłynął do brzegów Nowego Świata, doszło do nagłego zderzenia dwóch całkowicie odmiennych kultur i cywilizacji. Tego dnia, spokojni i pokojowo nastawieni do przybyszów Arawakowie przywitali na swojej ziemi aroganckich, okrutnych i żądnych złota Hiszpanów. Gwałty, grabieże, wyzysk, zniszczenia oraz morderstwa, dokonywane na tubylcach – wszystko to działo się za przyzwoleniem człowieka, którego nazwisko przeszło do legendy i jest dziś nierozerwalnie związane z odkryciem Ameryki. Kim był ten człowiek, skąd pochodził i jakie były jego rzeczywiste intencje? Oprócz wszystkich niejasności, związanych z prawdziwym nazwiskiem i pochodzeniem Krzysztofa Kolumba, istnieje jeszcze jedna, dużo bardziej mroczna tajemnica, o której świat zapomniał… Spotkanie Arawaków z Hiszpanami stało się początkiem nie tylko dominacji białego człowieka w Nowym Świecie, ale i wstępem do zagłady rdzennych mieszkańców nowo odkrytego lądu. Odkrycie Ameryki rozpoczęło erę podróży morskich do coraz odleglejszych lądów, nieznanych dotąd mieszkańcom starego kontynentu. Historia wypraw i odkryć Krzysztofa Kolumba przedstawiana jest w wielu filmach i książkach jako wielka, bohaterska przygoda dzielnych żeglarzy. Tymczasem prawda o tych wydarzeniach jest znacznie bardziej mroczna niż można byłoby przypuszczać… Domniemany portret Krzysztofa Kolumba z roku 1519,autorstwa Sebastiano del Piombo. Mimo, że Krzysztof Kolumb jest dziś znany na całym świecie jako wielki żeglarz, podróżnik, nawigator, tak naprawdę niewiele wiadomo o jego życiu. Wiele faktów z jego biografii wciąż skrywa się w mroku historii. Historycy i badacze ciągle spierają się o to, kiedy tak naprawdę urodził się odkrywca Ameryki i skąd właściwie pochodził. Według oficjalnej historii Krzysztof Kolumb (kat. Cristòfor Colom lub Cristòfol Colom, wł. Cristoforo Colombo, hiszp. Cristóbal Colón) przyszedł na świat w Genui, w domu mieszczącym się przy Porta dell’Olivella. Nie wiadomo dokładnie kiedy – przyjmuje się, że miało to miejsce pomiędzy 25 sierpnia, a 31 października 1451 roku. Jego ojcem miał być genueński tkacz i drobny kupiec Domenico Colombo. Z tymi faktami nie zgadza się wielu badaczy z całego świata. Amerykański profesor i mediewista Charles J. Merrill, na podstawie wieloletnich badań dokumentów oraz po analizie odręcznego pisma Kolumba doszedł do wniosku, że pochodził on z Kastylii, a jego prawdziwe nazwisko to „Colom”. Całkiem inną biografię żeglarza zaproponowała w latach 80. XX wieku Ruth Durlacher-Wolper. W swojej pracy zatytułowanej „Christophoros Columbus: A Byzantine Prince from Chios, Greece” udowadnia, że Kolumb był Grekiem, urodzonym i wychowanym na greckiej wyspie Chios. Z jej teorią zgadza się polski pisarz i publicysta Jarosław Molenda („Krzysztof Kolumb. Odkrywca z wyspy Chios”). Zupełnie odmienne zdanie ma na ten temat hiszpański badacz Alfonso Ensenat de Villalonga, który kilka lat temu wywrócił dotychczasową wiedzę o Kolumbie do góry nogami. W jednej z telewizji zaprezentował śmiałą tezę, że Kolumb mógł co prawda pochodzić z Genui ale nie był synem tkacza tylko właściciela sklepu, a na chrzcie otrzymał imię Pedro. Jego prawdziwe nazwisko miało brzmieć „Scotto” i nie było pochodzenia włoskiego tylko szkockiego. Ostatnia z głośnych teorii na temat pochodzenia genueńskiego żeglarza pojawiła w roku 2006. Portugalski pisarz i historyk amator Manuel Rosa, po niemal 20 latach badań i poszukiwań, doszedł do wniosku, że Krzysztof Kolumb był synem polskiego króla Władysława III Warneńczyka, który miał cudem przeżyć bitwę pod Warną w roku 1444 i po swojej ucieczce osiąść na portugalskiej Maderze pod przybranym imieniem „Henryk Niemiec” („Herique Alemao”). Wszystkie zebrane dowody Rosa opublikował w książce „Kolumb. Historia nieznana” (2012) i wystąpił nawet do władz katedry na Wawelu o możliwość zbadania szczątków Władysława Jagiełły (ojca Warneńczyka) w celu wykonania badań DNA, potwierdzających jego teorię. Badania nad materiałem genetycznym wciąż trwają i w przyszłości okaże się, czy ta kontrowersyjna teza okaże się prawdziwa. Krzysztof Kolumb przed królową Izabelą I autorstwa Emanuela Gottlieba Leutze z roku 1843. Krzysztof Kolumb od najmłodszych lat odbywał morskie podróże. W tym samym czasie, oprócz nauki morskiego rzemiosła, studiował pisma antycznych pisarzy, takich jak Seneka, Strabon i Arystoteles. Porównywał je z pracami współczesnych jemu humanistów. Największe wrażenie wywarło na nim dzieło Piotra z Ailly (Pierre d’Ailly) „Imago Mundi”. Gdy jego oczom ukazała się mapa słynnego floreńskiego astronoma i matematyka Paola del Pozzo Toscanellego w jego głowie zrodził się pomysł dotarcia do Azji, płynąc na zachód. Jego przypuszczenia zdawały się potwierdzać docierające do niego plotki, jakoby portugalscy rybacy zapuszczali się czasami do nieznanych lądów na zachód od Portugalii. Swój pomysł Kolumb przedstawił najpierw królowi Portugalii Janowi II. Monarcha nie był jednak zainteresowany finansowaniem tak ryzykownej wyprawy. Odrzucony żeglarz przeniósł się w roku 1485 do Hiszpanii i dzięki swoim znajomościom dotarł na dwór królewskiej pary. Król Ferdynand II Aragoński i jego żona, królowa Izabela I Kastylijska byli bardziej otwarci na możliwość odkrycia nowej drogi do Indii. Pod nazwą „Indie” określano ówcześnie całe południowo-wschodnie wybrzeże Azji aż po Kataj (dzisiejsze Chiny) i kraj Cipangu (Japonia). Niedawne zjednoczenie Hiszpanii uczyniło z królestwa jedno z nowożytnych państw. Marzenia o byciu potęgą jak Anglia lub Francja przybierały na sile. Do tego potrzebne były jednak bogactwa w postaci złota, kolonii i wszystkiego, co można było przywieźć z nowych terytoriów. Powszechne było przekonanie, że Azja obfituje w złoto, jedwab i bardzo cenne przyprawy korzenne. Turcy kontrolowali szlaki lądowe do Indii, Portugalczycy płynęli do Azji okrążając Afrykę. Hiszpania potrzebowała nowej drogi – szybszej, tańszej i mniej ryzykownej. O tym wszystkim zapewnił królewską parę Kolumb, który wiedział, że Ziemia jest okrągła i można dotrzeć do Indii, żeglując na zachód. Plany trzeba było jednak odłożyć na 7 lat, najpierw Hiszpania musiała uporać się z rekonkwistą… Rodrigo de Triana, marynarz, który jako pierwszy zobaczył nowy ląd. Pomnik w jego rodzinnej Sewilli. W roku 1492 wszystko było już gotowe do wyprawy, którą częściowo sfinansował królewski dwór. Pozostałe środki wyłożyła zamożna rodzina kupiecka Pinzon. Krzysztofowi Kolumbowi w zamian za odkrycie nowej drogi obiecano dożywotni tytuł „Wielkiego Admirała Oceanu”, stanowisko namiestnika nowo odkrytych ziem oraz jedną dziesiątą część zysków z wyprawy. Zgodnie z królewskim rozporządzeniem, w porcie Palos Kolumb otrzymał dwie 20-metrowe karawele o nazwach „Niña” i „Pinta”. Na swój okręt flagowy wybrał okazałą „Santa Marię”, którą wydzierżawił od Juana de la Cosy. Kotwice podniesiono 3 sierpnia 1492 roku. Po postoju w Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich, 5 września eskadra trzech okrętów z 89 członkami załogi wyruszyła na zachód. Kolumb z powodu błędnego oszacowania wielkości ziemskiego globu mylnie przypuszczał, że podróż nie zajmie mu więcej niż dwa tygodnie. Po miesiącu żeglugi załoga zaczęła wykazywać zniecierpliwienie i złość. Kapitan, aby zapobiec buntowi swojej załogi, zmuszony był to oszukiwania podwładnych odnośnie prędkości i przebytych mil. W końcu po 33 dniach od opuszczenia Las Palmas, 12 października około godzinny 2:00 w nocy, jeden z marynarzy na „Santa Marii” – 23-letni Rodrigo de Triana z Sewilli zauważył światło księżyca odbijające się od białych piasków plaży stałego lądu. Jego okrzyk: „Tierra! Tierra!” („Ziemia! Ziemia!”) zbudził załogę i na okrętach zapanowała euforia. Krzysztof Kolumb odetchnął w ulgą, w końcu dotarł do Indii. Nie wiedział jeszcze, jak bardzo się myli… W momencie odkrycia nowego lądu, Kolumb ukazał swoje prawdziwe oblicze człowieka pozbawionego wszelkich skrupułów. Marynarzowi, który jako pierwszy zobaczył ziemię przysługiwała roczna pensja w wysokości 10 tysięcy marevediów (hiszpańskich monet). Rodrigo de Triana nie otrzymał jednak należnej nagrody. Choć w swoim dzienniku Kolumb uwzględnił de Trianę, jako pierwszego obserwatora, to tuż po powrocie do Hiszpanii przywłaszczył sobie wspomnianą zapłatę, twierdząc przy tym, że sam osobiście ujrzał światło już noc wcześniej… NIEPROSZENI GOŚCIE ZE WSCHODU Indianka z plemienia z roku 1818. Gdy statki Kolumba zbliżyły się do lądu, w okolicach dzisiejszych Bahamów, na powitanie z przybyszami przypłynęli przedstawiciele Arawaków – tubylczego ludu zamieszkującego te tereny. Arawakowie żyli w wiejskich wspólnotach i trudnili się głównie rolnictwem. Uprawiali kukurydzę, bataty i maniok. Potrafili także prząść i tkać. Wszystkie prace wykonywali własnymi rękami, nie posiadali koni ani innych zwierząt roboczych. Nie znali również żelaza. Posiadali jednak coś, co od razu przykuło uwagę gości – złoto, z którego wykonywali niewielkie ozdoby noszone przez Arawaków w uszach. Nadzy ludzie o ciemniejszej skórze przybiegli, by z bliska przyjrzeć się niezwykłym statkom, które dobiły do brzegu. Gdy Hiszpanie zeszli na ląd, miejscowi przynieśli im jedzenie i małe podarunki. Przybysze, posiadający dziwną broń i mówiący dziwnym językiem, nie byli jednak zainteresowani prezentami. Chcieli zupełni czegoś innego… Przyjaźnie nastawieni tubylcy zostali nazwani przez kapitana „Indianami” i niemal natychmiast zapytani o drogę prowadzącą do źródła tego pożądanego przez Hiszpanów kruszcu. Wskazali na południe. W tym samym momencie przed Kolumbem pojawiła się wizja nieograniczonego bogactwa i sławy. Wydawało mu się, że znalazł to, po co przypłynął z drugiego krańca ziemi. Szybko spostrzegł, że wykorzystując łagodność Arawaków można odnieść kolejną wielką korzyść – zdobyć darmowych niewolników. Swoje spostrzeżenia zapisał w dzienniku: „(...)była to ludność bardzo uboga i pozbawiona wszystkiego. Chodzili zupełnie nago tak jak ich matka na świat wydała, zarówno mężczyźni jak i kobiety... Broni nie mają i nie wiedzą, co to jest, gdyż kiedy im pokazałem miecze, niewiedza ich była taka, że chwytali je za ostrza i pocięli sobie palce. Żelaza nie posiadają. Ich strzały są to dzirity bez żelaznych ostrzy, niekiedy osadzają na ich końcu ości rybne lub inne przedmioty twarde (...) Można by z nich zrobić doskonałych robotników, są inteligentni, widzę bowiem, że powtarzają od razu wszystko co im się mówi. Pięćdziesięciu ludzi wystarczyłoby zupełnie, aby utrzymać ich w ryzach i kazać wykonywać wszystko, cokolwiek by się od nich żądało.” Fotografia z roku 1880, przedstawiająca Arawaków. Krzysztof Kolumb był zaskoczony zachowaniem Arawaków. Posiadali oni cechy, które nie były zbyt powszechne w miejscu, skąd przypłynął – w Europie doby rodzącego się renesansu. Niezwykła gościnność, szczerość, bezinteresowność i hojność – Hiszpanie bez żadnych zahamowani wykorzystali to najlepiej jak tylko potrafili. W zamian za złote ozdoby oddawali Indianom bezwartościowe drobiazgi, takie jak kolorowe dzwoneczki lub szklane koraliki, które tubylcy przyjmowali z nieopisaną radością: „Aby pozyskać ich przyjaźń - zdawałem sobie bowiem sprawę, że byli to ludzie, którzy poddaliby się nam i nawrócili na naszą świętą religię raczej przez miłość niźli siłą - kazałem rozdać niektórym czapeczki kolorowe oraz naszyjniki szklane, które zawieszali na szyjach, a także inne drobiazgi oraz przedmioty niewielkiej wartości, z czego wielką radość mieli i przywiązali się do nas nad podziw. (...) Widzieliśmy potem, jak podpływali wpław do łodzi okrętowych, w których znajdowaliśmy się, przynosząc nam papugi, kłębki bawełny, strzały oraz wiele innych rzeczy. Wymieniali to wszystko za pewne drobiazgi przez nas ofiarowane jak np. małe naszyjniki ze szkła i dzwoneczki. Jednym słowem brali wszystko, co im ofiarowaliśmy, i na wymianę bez wahania oddawali wszystko co posiadali.” Ale Hiszpanom nie wystarczały małe ozdoby. Chcieli więcej. Kolumb nie tracił więc czasu i uprowadził kilku Arawaków na swój statek. Mieli oni przebywać w niewoli tak długo, aż nie nauczą się porozumiewać z przybyszami: „Ledwie przybyłem do Indii, siłą porwałem kilku miejscowych na pierwszej odkrytej wyspie, aby nauczyli się naszego języka i aby udzielili mi wiadomości o wszystkim, co znajduje się w tych stronach.” PRAWDZIWA TWARZ ODKRYWCÓW Rycina Gaspara Roiga z roku 1851 przedstawiającabudowę osady „La Navidad” na wyspie Hispaniola. Schwytani tubylcy, pod groźbą kary, szybko wskazali, gdzie należy szukać złota. Dzięki wskazówkom Arawaków 28 października 1492 roku Kolumb odkrył Kubę, a 6 grudnia Hispaniolę (dzisiejsze Haiti) – wyspę, która wybrał na swoją kwaterę. Tam odkrył w rzece grudki złota, a od jednego z miejscowych władców otrzymał w darze maskę, wykonana ze szczerego złota. Prezent ten jeszcze bardziej rozpalił wyobraźnię Genueńczyka. Był pewny, że złotonośna kraina jest na wyciągnięcie ręki. Gdy „Santa Maria”, jego flagowy okręt, osiadł na mieliźnie Kolumb nakazał pozyskać z niej wszelkie możliwe drewno, które posłużyło do wzniesienia pierwszej stałej osady. Nazwano ją „La Navidad” („Boże Narodzenie”), gdzie pozostawił 39 członków swojej załogi z rozkazem odnalezienia złota, a sam ze swoimi indiańskimi zakładnikami na pokładzie ocalałych statków („Niny” i „Pinty”) wyruszył w dalszą podróż. Nic nie szło jednak po myśli Hiszpanów, a ich zniecierpliwienie, spowodowane brakiem sukcesu w zdobywaniu bogactw zaczęło wkrótce ukazywać prawdziwą twarz przybyszów. Coraz częściej dochodziło do konfliktów z miejscową ludnością. Na jednej z wysp Hiszpanie wdali się w potyczkę z tubylcami, którzy źle potraktowani odmówili dostarczenia łuków i strzał. Sfrustrowani Europejczycy zaczęli wymierzać kary za nieposłuszeństwo według własnego uznania. Indianie zaczęli ginąć od nieznanej sobie wcześniej broni – ostrych, żelaznych mieczy. Krzysztof Kolumb potrzebował wsparcia, które zamierzał zdobyć po powrocie do Europy. Pożeglował więc z powrotem do Hiszpanii, zabierając ze sobą wielu jeńców. Skoro nie zdobył tyle złota, ile zapragnął, musiał na królewskim dworze pokazać coś w zamian. Ku jego rozpaczy wielu Indian zmarło jednak w drodze powrotnej z powodu trudów podróży i znacznego ochłodzenia, na które tubylcy nie byli przygotowani. Ci, którzy przeżyli mieli być dowodem na możliwość osiągnięcia niewyobrażalnych korzyści, jeśli tylko królewska para zdecyduje się sfinansować kolejną wyprawę. Aby osiągnąć swój cel, Kolumb zmuszony został do znacznego zafałszowania relacji na temat swoich odkryć… Rysunek naszkicowany prawdopodobnie przez samego Krzysztofa Kolumba, przedstawiający wyspę Hispaniola. „TYLE ZŁOTA, ILE KTO ZECHCE…” Powrót Krzysztofa Kolumba przed oblicze królewskiej pary, po pierwszejwyprawie. Obraz autorstwa Eugene'a Delacroix z roku 1839. Na madryckim dworze, w marcu 1493 roku, król Ferdynand II i królowa Izabela I z wielkim zaciekawieniem wysłuchali opowieści Kolumba, który przedstawił mocno przesadzony raport ze swojej podróży. Opowiadał jak dotarł do Indii oraz nieznanej wcześniej wyspy u wybrzeży Chin. W jego słowach prawda ciągle mieszała się z fikcją. W swoim wystąpieniu przed królewska parą twierdził: „Wyspa Hispaniola to istny cud. Wszystko jest tam wspaniałe, łańcuchy górskie i szczyty, a także doliny. Ziemia jest tam doskonała i żyzna, zdaje się nadawać do zasiewów i wszelkiej uprawy. Co się zaś tyczy portów morskich, trudno uwierzyć komuś, kto tego na własne oczy nie zobaczył. Wiele rzek szerokich o wodzie doskonałej, a w większości z nich toczy się złoto, tyle ile człowiek może zapragnąć. Jest tam wiele korzeni, kopalnie złota wielkie i innych kruszców pod dostatkiem.” Wspomniał także o niezliczonych rzeszach silnych i zdrowych tubylców, którzy nie znają pieniędzy i za darmo mogą podołać każdej, nawet najcięższej pracy na rzecz Boga i Hiszpanii. Swój raport Genueńczyk zakończył prośbą o pomoc w zorganizowaniu kolejnej wyprawy. W zamian za finanse obiecał, że z następnej podróży przywiezie do Madrytu „tyle złota, ile kto zechce i tylu niewolników, ilu kto zapragnie mieć”. Słowa odkrywcy zrobiły na królewskiej parze tak wielkie wrażenie, że już wkrótce Kolumb otrzymał 17 statków i ponad 1200 ludzi, oddanych mu do dyspozycji. Określono też jasny cel drugiej wyprawy: niewolnicy i złoto. 25 września 1493 roku okręty Krzysztofa Kolumba odpłynęły za zachód… List napisany własnoręcznie przez Kolumba podczas powrotu z pierwszej wyprawy do Hiszpanii w roku 1493. Adresatami listubyła królewska para, Ferdynadn i Izabela. Podczas nieobecności Kolumba w Nowym Świecie, Hiszpanie z „La Navidad” plądrujący wyspę Hispaniolę w poszukiwaniu złota, zatracili całkowicie wszelkie swoje ludzkie oblicze. Siłą zmuszali Indian do wyczerpującej fizycznej pracy. Zaczęli również porywać kobiety i dzieci. Uprowadzone ofiary były później brutalnie gwałcone. Takie barbarzyństwo doprowadziło z czasem do buntu miejscowej ludności. Doszło do krwawej potyczki z Europejczykami, w wyniku której wszyscy marynarze zostali zabici, a osada zniknęła z powierzchni ziemi. Po powrocie na Hispaniolę Krzysztof Kolumb odnalazł tylko niewielkie ślady po byłej osadzie. Szybko domyślił się, co było przyczyna upadku „La Navidad”, jednak nie wyraził żadnego zaniepokojenia tym faktem. Jego myśli płynęły w zupełnie innym kierunku i natychmiast przystąpił do realizacji celów, dla których przypłynął. Wysłał w głąb wyspy ekspedycję, która miała zapełnić złotem ładownie okrętów. Złota jednak nie przybywało, a tubylcy mieli coraz bardzie wrogie nastawienie do przybyszów. Rozpoczęły się również wielkie łowy niewolników. W ciągu kilku kolejnych dni schwytano prawie 2000 Arawaków. Mężczyźni, kobiety i dzieci zostali zamknięci w specjalnych zagrodach, których strzegli Hiszpanie i ich psy. Na okręty zabrano około 500 najsilniejszych jeńców, z zamiarem dostarczenia ich do Hiszpanii. Prawie połowa z nich zmarła jednak w drodze powrotnej. Ci, którym udało się przeżyć zostali w Madrycie wystawieni na sprzedaż przez katolickich archidiakonów. Zarobek ze sprzedaży ludzi był jednak zbyt mały, a wierzyciele wciąż czekali na spłatę długu zaciągniętego przez Kolumba. Odkrywca musiał więc zacząć spełniać swoją obietnicę wypełnienia ładowni złotem. W miejscach, gdzie spodziewał się złotonośnych pól rozkazał wszystkim Indianom powyżej 14 roku życia zbierać złoto i co 3 miesiące przynosić mu określoną jego ilość. Wszyscy ci, którym udało się zebrać wyznaczoną normę, otrzymywali specjalne odznaki wykonane z miedzi, które musieli nosić na szyi. Jeśli po określonym terminie któryś z tubylców nie miał takiej odznaki, Hiszpanie obcinali mu dłonie, a tak okaleczonych mężczyzn pozostawiano samych sobie, aby wykrwawili się na śmierć. PRACOWAĆ I UMRZEĆ W „ENCOMIENDAS”… Replika „Santa Marii”, flagowego okrętu Kolumba. Na terenach zajętych przez ludzi Kolumba złota za wiele nie było. Zdarzało się czasami zebrać jego niewielką ilość w postaci złotego piasku wydobytego ze strumieni, jednak to wciąż było dla najeźdźców za mało. Normy pracy wyznaczane Indianom okazywały się dla nich niewykonalne, a dla niektórych wręcz zabójcze, toteż coraz większa ilość miejscowych robotników zaczęła uciekać. Zbiegów jednak tropiono przy pomocy sprowadzonych do Nowego Świata psów i szybko wyłapywano. Za ucieczkę obowiązywała tylko jedna kara – śmierć! Mimo przewagi w uzbrojeniu Hiszpanów, którzy dysponowali zbrojami, muszkietami, mieczami i końmi (Indianie nie znali wcześniej tych zwierząt), Arawakowie zaczęli stawiać opór swoim prześladowcom. Każda próba powstania była jednak surowo karana. Buntujących się jeńców publicznie wieszano lub palono żywcem. Takie barbarzyństwo doprowadziło wielu tubylców do ostateczności. Arawakowie nie chcąc pogodzić się ze swoim nowym losem masowo zaczęli popełniać samobójstwa. Używali do tego specjalnej trucizny, przyrządzonej z manioku. Dochodziło również do makabrycznych sytuacji, w których matki zabijały własne dzieci i niemowlęta, aby uchronić je przed barbarzyńskimi Hiszpanami. W ciągu dwóch kolejnych lat, z powodu morderstw, egzekucji, wyniszczającej pracy i samobójstw, zmarła blisko połowa z 250-tysięcznej populacji rdzennych mieszkańców Haiti. Gdy dla Kolumba stało się jasne, że na wyspie nie ma już więcej złota, utworzono specjalne latyfundia (plantacje i majątki ziemskie), zwane potocznie „encomiendas”, gdzie zmuszano tubylców do niewolniczej pracy na rzecz hiszpańskich osadników. Indianie pracowali w morderczym tempie i umierali tysiącami. Szacuje się, że w roku 1515 populacja Arawaków wynosiła tylko 15 tysięcy ludzi. W roku 1550 było ich zaledwie 500. Według raportu, sporządzonego 100 lat później, na wyspie nie było już ani jednego Arawaka. HISZPAŃSKIE ZABAWY W ŚMIERĆ Pomnik Krzysztofa Kolumba w Barcelonie. Z każdym kolejnym dniem arogancja i pycha Hiszpanów rosły w siłę. Dochodziło nawet do sytuacji, w których kolonizatorzy wykorzystywali Indian niemal do wszystkich czynności. Gdy wędrowali po terenach niedostępnych dla swoich koni, aby nie chodzić pieszo kazali się nosić Arawakom na plecach lub w specjalnych hamakach. Dodatkowo tubylcy musieli nieść wielkie liście, którymi osłaniali Hiszpanów przed słońcem. Inni musieli wachlować Europejczyków ptasimi skrzydłami. Władza absolutna doprowadziła do niespotykanego okrucieństwa. Życie Indian przestało mieć jakąkolwiek wartość, a Hiszpanie zabijaniem Indian wypełniali sobie wolny czas. Zdarzały się sytuacje, kiedy po ostrzeniu kling swoich mieczy najeźdźcy sprawdzali ich ostrość, odcinając kawałki ciał schwytanych Arawaków. W zapiskach z tego okresu zachował się opis niezwykle okrutnego wydarzenia – dwóch hiszpańskich marynarzy spotkało na swojej drodze dwóch małych, indiańskich chłopców niosących papugę. Europejczycy zabrali im ptaka i dla zabawy obcięli chłopcom głowy. Podejmowane przez Indian próby obrony przed „okupantami” nie przynosiły powodzenia. Buntowników i uciekinierów karano z coraz większą surowością. Nie zważano przy tym w ogóle na płeć, ani na wiek mordowanych Arawaków. „CZYNY TAK OBCE LUDZKIEJ NATURZE” Bartolomé de Las Casas (1484-1566), największyprzeciwnik okrucieńska hiszpańskich dzieło „Historia de la Indias” („Historia Indii”)stało się skarbnicą wiedzy o okrucieństwie Hiszpanów. Największym przeciwnikiem okrucieństwa Hiszpanów wobec Indian stał się jeden z nich - Bartolomé de Las Casas, urodzony w roku 1484 w Sewilli, hiszpański duchowny katolicki, a także prawnik i kronikarz. U boku Krzysztofa Kolumba uczestniczył on najpierw w podboju Kuby, a potem był właścicielem jednej z plantacji, na której pracowali indiańscy niewolnicy. Gdy stał się naocznym światkiem barbarzyństwa swoich rodaków, zrezygnował ze swojego majątku ziemskiego i stał się żarliwym obrońcą Indian i krytykiem okrutnego podboju przez Hiszpanów Nowego Świata. Po roku 1534 rozpoczął pracę nad wielotomowym dziełem „Historia de la Indias” („Historia Indii”), które stało się cennym źródłem informacji na temat hiszpańskiego barbarzyństwa. Las Casas zwracał uwagę, że Arawakowie byli niezwykle ufnymi i przyjaźnie nastawionymi ludźmi, co kolonizatorzy bez skrupułów wykorzystywali. Duchowny badał także relację pomiędzy Indianami, również te dotyczące podziału roli w plemionach pomiędzy kobietami i mężczyznami. Zauważył przy tym, że kobiety były w społeczeństwie Arawaków bardzo dobrze traktowane, co ogromnie zaskoczyło Hiszpanów: „Prawa małżeńskie nie istnieją. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni wybierają swoich partnerów i opuszczają ich wedle swej własnej woli, bez urazu i żalu, bez zazdrości i gniewu. Rozmnażają się w wielkiej obfitości, a ciężarne kobiety pracują aż do momentu porodu, a gdy rodzą, robią to niemal bezboleśnie. (…) Jeśli im się sprzykrzą mężczyźni, przerywają wtedy ciążę przy użyciu ziół wszelakich.” Katolicki kronikarz w drugim tomie swojego dzieła opisał to, w jaki sposób miejscowa ludność była traktowana przez Hiszpanów. Dzięki temu dziś znana jest cena, jaką Arawakowie zapłacili za niezwykły postęp cywilizacyjny, jakim bez wątpienia było dla Europy odkrycie przez Krzysztofa Kolumba Nowego Świata. Bartolomé de Las Casas nie uciekał od bezpośrednich i szczerych opisów, czym niejednokrotnie narażał się na wrogość swoich rodaków: „Niezliczone świadectwa dowodzą, że temperament tubylców jest łagodny i spokojny. My natomiast mieliśmy za zadanie nękać ich, grabić, mordować, ranić i niszczyć. Nic więc dziwnego, że Indianie próbowali od czasu do czasu zabić jednego z nas. (…) Prawdą jest, że admirał Kolumb ślepy był równie jak i ci, którzy przyszli po nim. Poza tym tak bardzo obawiał się, że nie zadowoli króla, że dopuścił się wobec Indian zbrodni większych niż jego ludzie i niemożliwych do naprawienia.” Oryginalna mapa Krzysztofa Kolumba z roku 1490. Las Casas szczegółowo opisał również warunki pracy Indian w hiszpańskich kopalniach złota. Był wstrząśnięty tym, że Arawakowie cierpieli i umierali w kopalniach, w całkowitym milczeniu – wiedząc, że nie mieli nikogo, do kogo mogliby się zwrócić o pomoc. O samej pracy w kopalniach pisał: „(…) wzgórza plądruje się od góry do dołu i z dołu do góry, tysiące razy. Indianie przekopują zbocza, kruszą skały, przenoszą kamienie, dźwigają na plecach ziemię, aby ją płukać w rzece. Ci zaś, którzy przepłukują złoto, tkwią przez cały czas w wodzie, tak bardzo pochyleni, że plecy mają stale zgięte. A gdy woda wdziera się do korytarzy kopalni, najżmudniejsze ze wszystkich zadań polega na ich osuszeniu poprzez czerpanie wody naczyniami i wylewanie jej na zewnątrz.” Aby wydobyć odpowiednią ilość złota, wyznaczoną przez Krzysztofa Kolumba, wyznaczona do tej pracy grupa Indian musiała przepracować w kopalni od 6 do 8 miesięcy. Po tym czasie śmierć zwykle ponosiło około jednej trzeciej każdej z grup. Podczas, gdy mężczyzn wysyłano do pracy w kopalniach, odległych najczęściej o wiele mil od ich rodzinnych wiosek, ich żony zmuszano do pracy na roli. Wykonywały niezwykle ciężkie roboty, takie jak kopanie i usypywanie tysięcy pagórków pod uprawę manioku. Kolumb w otoczeniu przestraszonych Indian w czasie zaćmienia księżyca z roku z 1879 roku. Małżonkowie widywali się nie częściej niż raz na 8 lub 10 miesięcy. Las Casas zwracał uwagę, ze podczas tych rzadkich spotkań mężczyźni i kobiety byli tak skrajnie wyczerpani i przygnębieni, że nie mieli sił na odbywanie stosunków seksualnych. Zaowocowało to tym, że Arawakowie przestali się rozmnażać. Gdy już kobietom udawało się zajść w ciążę i urodzić, noworodki umierały bardzo wcześnie, ponieważ głodne i przepracowane matki nie miały pokarmu, aby wykarmić dziecko. Z tego powodu na Kubie, podczas pobytu tam kronikarza, w ciągu 3 miesięcy zmarło ponad 7 tysięcy dzieci. Niektóre matki, w akcie desperacji, same topiły swoje potomstwo. Tak właśnie na oczach Bartolomé de Las Casasa dochodziło do wymierania całej społeczności Arawaków. Mężczyźni ginęli w kopalniach, kobiety przy pracy na roli, a ich dzieci z głodu lub z ręki własnych matek. „W krótkim czasie ta kraina, niegdyś tak wspaniała, potężna i żyzna wyludniła się. Moje oczy widziały czyny tak obce ludzkiej naturze, że nawet teraz drżę, gdy o nich myślę i piszę.” Gdy Bartolomé de Las Casas przybył na Haiti w roku 1508, według jego zapisków na wyspie żyło 60 tysięcy ludzi. Wynika z tego, ze w latach 1494-1508, w wyniku wojen, niewolnictwa, pracy w ciężkich warunkach i morderstw dokonywanych przez Hiszpanów zmarło ponad 3 miliony rdzennych mieszkańców tych ziem. Nawet jeśli liczby te są przesadzone, nie zmienia to faktu, że obraz wspaniałych odkryć Krzysztofa Kolumba, który zachował się w pamięci kolejnych pokoleń Europejczyków, daleki jest od tego, jak naprawdę wyglądał podbój Nowego Świata. Życie rdzennych mieszkańców nie miało dla cywilizowanej Europy żadnego znaczenie – liczył się tylko zysk. Liczyło się złoto i nowe tereny do zasiedlenia… Śmierć Krzysztofa Kolumba na litografii z roku 1893. Trzecia i czwarta wyprawa Krzysztofa Kolumba, które miały miejsce odpowiednio w latach 1498-1500 i 1502-1504, sprawiły, że dominacja Europejczyków w Nowym Świecie wzrosła przyczyniając się do zagłady rdzennych mieszkańców obu Ameryk. I choć sam Kolumb popadł z czasem w niełaskę z powodu swoich autokratycznych rządów oraz okrucieństwa i bezwzględności nawet wobec swoich towarzyszy, a wielu jego ludzi opuściło go, by poszukiwać złota na własną rękę – genueński odkrywca zdołał oczyścić swoje dobre imię. Wpływowi wrogowie admirała postulowali, by odebrać przyznane mu wcześniej tytuły i przywileje, a na jego miejsce mianować nowego namiestnika nowo odkrytych ziem. Kolumb jednak (z pomocą swoich synów) umiejętnie wybrnął z tej sytuacji i powrócił do łask hiszpańskiej pary królewskiej. Z czwartej wyprawy Krzysztof Kolumb powrócił schorowany. Nie przywiózł obiecanego złota, nie było obiecanych bogactw. Królowa Izabela I już nie żyła, a król Ferdynand II nie udzielił Kolumbowi audiencji. Opuszczony, rozgoryczony i rozczarowany odkrywca Nowego Świata zmarł 20 maja 1506 roku w Valladolid. Jego ciało zostało pochowane najpierw tam, a 3 lata później w Sewilli. Zgodnie z jego ostatnią wolą, w roku 1537, trumna ze szczątkami Kolumba trafiła do katedry w Santo Domingo na Dominikanie. Czy Krzysztof Kolumb umierając zdawał sobie sprawę, ze odkrył nieznany wcześniej Europejczykom ląd? Zdania na ten temat są wśród historyków i badaczy podzielone. Częściej uznaje się jednak, że do końca swoich chwil Kolumb był święcie przekonany, że udało mu się dotrzeć do Indii – tak jak to sobie wymarzył… Srebrna karawela zawierającaprochy Krzysztofa Kolumba. Tak właśnie, przed ponad pięciuset laty, rozpoczęła się historia odkrycia Ameryki, czyli europejskiej inwazji na ziemię zamieszkałą przez spokojnych, wolnych i pokojowych Indian. Wydarzenie to jest przedstawiane w dzisiejszej popkulturze, w wielu książkach oraz filmach, jako wielka, bohaterska przygoda dzielnych żeglarzy ze starego kontynentu. Niewiele jest tam miejsca poświęconego barbarzyńskiemu rozlewowi krwi niewinnych Arawaków. Nie ma okrutnego podboju, zniewolenia, śmierci bezbronnych kobiet i dzieci. Nie ma niewolniczej pracy i gwałtów. Jest tylko dzielny odkrywca Ameryki – Krzysztof Kolumb, który najechał Nowy Świat dla dobra Europy, dla dobra ludzkości. Jest także „Columbus Day”, obchodzone corocznie w obu Amerykach, radosne święto, upamiętniające dzień 12 października 1492 roku. Dzień, w którym miliony Amerykanów bawi się na ulicach, krocząc w kolorowych pochodach, wymachując amerykańskimi flagami. Dzień, w którym Europa rozszerzyła swoje wpływy na świecie. Dzień, w którym rozpoczął się dla Indian początek ich końca…
Wziął udział w ponad 1180 sztukach teatralnych i filmach. Pracuje jako aktor, kaskader, specjalista od efektów specjalnych, a nawet treser zwierząt! Przeżył trzy razy śmierć kliniczną, i pomimo, że obiecał sobie, że połowę życia poświęci na pracę w zawodzie, a drugą połowę na jej opisanie, ma 78 lat i nadal jest aktywny zawodowo… Podczas Festiwalu NNW w Gdyni, Krzysztof Fus opowie młodzieży o pracy na planie i swoich doświadczeniach z ostatnich ponad 50 lat! Dlaczego zdecydował się pan na współpracę z Festiwalem NNW? Ja także organizowałem kiedyś festiwal – Międzynarodowy Festiwal Zawodów Filmowych, Telewizyjnych i Teatralnych „Filmvisage” w Białymstoku. Tam poznałem Arka Gołębiewskiego. Zaimponowała mi idea jego Festiwalu NNW, więc kiedy pojawiła się okazja do współpracy, oczywiście się zgodziłem i zachęciłem też kilka innych osób. W końcu to, co robimy, to wielka odpowiedzialność i obowiązek! O czym będzie pan opowiadał w Gdyni? Z racji doświadczenia, opowiem o tym, jak było w polskim filmie kiedyś i jak pracuje się obecnie. Przytoczę historie z planów filmowych, anegdoty o wielkich nazwiskach z naszego środowiska, jak Holoubek czy Łomnicki. W końcu mam o czym opowiadać – pierwszy film, w którym zagrałem – „Cała naprzód” – ukazał się w 1966 roku, a ostatni, w którym odpowiadałem za ewolucje kaskaderskie – „Kurier” – miał premierę 11 marca 2019 roku! Zagrał tam ze mną również mój syn – Krzysztof Fus Junior. Jak pan myśli, która z tych opowieści może zaskoczyć słuchaczy najbardziej? Młodzież nie pamięta czasów PRL-u, dlatego zapewne zaskoczy ich sposób realizacji tak zwanych „półkowników”, czyli filmów zbyt odważnych, by trafiły na ekrany. Leżały na półkach latami, ocenzurowane lub z zakazem rozpowszechniania. Pamiętam, że kiedy kręciliśmy film o Józefie Kurasiu „Ogniu”, przyjechał do nas jeden z pułkowników z Urzędu Bezpieczeństwa z Krakowa i oświadczył reżyserowi Pawłowi Komorowskiemu, że nie będziemy robić tak kontrowersyjnego – jak na tamte czasy – filmu. Okazało się, że zgoda komitetu PZPR nie jest wystarczająca. Jadąc na zdjęcia w plener trzeba było uzyskać wcześniej zgodę od lokalnego UB. W ciągu dwóch godzin od wizyty tego pułkownika zadzwonił telefon z informacją, że rozwiązujemy ekipę – wiadomość potwierdzono faksem, a nas rozpędzono. Inne wspomnienie dotyczy filmu Henryka Kluby „Słońce wschodzi raz na dzień”, o którym nawet Wajda powiedział, że jest wydarzeniem 30-lecia! Byłem przy realizacji tego filmu, dublowałem aktorów, Franciszka Pieczkę, i widziałem, jak wielokrotnie zmieniano w nim sceny po jednym telefonie… Proszę sobie wyobrazić, jak drugi reżyser dyktuje sekretarce plan na kolejny dzień, ona notuje, a w międzyczasie muszą wszystko zmieniać, bo zadzwonił telefon, a po odebraniu usłyszeli w słuchawce: „Tej sceny nie może być w filmie, ma to być pokazane inaczej…”. Nie spotkałem jeszcze innego filmu, w którym byłoby tyle ingerencji, co u Kluby! W swojej karierze robił pan rzeczy dla wielu ludzi nieosiągalne fizycznie, ale i psychicznie. Skąd czerpie pan odwagę? Różne życiowe doświadczenia i uwarunkowania sprawiły, że jestem psychicznie odporny. Nie mogę jednak powiedzieć, że jestem odważny. Nie mogę taki być… Odważny jest ten, który się boi, a mimo wszystko zostaje bohaterem. Tymczasem ja już dawno doszedłem do etapu, w którym nie czuję strachu. Jedna rzecz mnie jednak zastanawia… Pływałem zimą w morskim oku przez 20 minut, gdy woda miała zaledwie 2 stopnie ciepła. Skakałem w galopie do studni, skakałem z wysokości, rozbijałem się autami. I nie bałem się. Nie wiem jednak jakbym zareagował, gdyby gestapo zabrało mnie do swojej katowni, czy dałbym radę się nie wygadać? Podług tego, film i zawód kaskadera to zabawa w niebezpieczeństwo – na brzegu czeka pogotowie, ratownik… można czuć się bezpiecznie. Ale co w sytuacji, gdy wiedziałbym, że nikt mi nie pomoże… Wtedy na pewno wysiada psychika… Kiedyś zadawałem różnym osobom to samo pytanie: o cenę ludzkiego życia. Najpiękniej odpowiedział mi ratownik górniczy ze spaloną w połowie twarzą, który pracuje za miesięczną pensję 2,5 tys. zł narażając swoje życie, dlaczego? „Bo ktoś musi!”. Krzysztof Fus na planie dramatu wojennego Lecha Lorentowicza „Znicz olimpijski” (1969) wyskoczył z kolejki linowej wjeżdżającej na Kasprowy Wierch. Ta scena widnieje również na plakacie filmu. W tej samej produkcji, kaskader lądował na nartach na saniach wiozących drewno. Dwa lata później, na planie „Agenta nr 1” Zbigniewa Kuźmińskiego (1971), Krzysztof Fus poparzył sobie twarz – na tyle mocno, że konieczna była miejscowa transplantacja skóry. W filmie Andrzeja Wajdy „Wszystko na sprzedaż” (1968), nawiązującym do tragicznej śmierci Zbigniewa Cybulskiego, kaskader wpadł pod ruszający z dworca pociąg. Z kolei w bieszczadzkim „westernie” Aleksandra Ścibora-Rylskiego „Wilcze echa” (1968) skoczył z galopującego konia do studni.
W piątek 3 sierpnia 1492 roku przy silnym północnym wietrze 3 statki odeszły z Palos, obierając kurs na południe. Już sam wybór kursu okazał się niezwykle trafną decyzją - na południe do Wysp Kanaryjskich i dalej na zachód. Z Hiszpanii do stref zwrotnikowych Nowego Świata nie ma lepszej drogi. Prąd kanaryjski rozciąga się od półwyspu iberyjskiego a później skręca na zachód i wpada do prądu północno - równikowego. Ten z kolei przecina Atlantyk w strefie północnych pasatów i dociera do Kuby i Florydy. W drodze powrotnej należy trzymać się Golfszromu (prądu, który płynie z na i znosi na Azory). Właśnie tą drogę wybrał Kolumb. Od tego czasu statki pływające na tej trasie poruszały się tylko w ten sposób: od Kanarów za zachód, a w drodze powrotnej na Azory. Kolumb dokonał w ten sposób swojego pierwszego ważnego odkrycia, otóż odkrył prądy okrężne. Umożliwiło to stałą komunikację z Nowym Światem. Trzy statki Kolumba wyruszyły w drogę, kiedy nawigacja była jeszcze nauką niezwykłą i mało znaną. W epoce tej położenie statku wyznaczano za pomocą niedoskonałych przyrządów, często tylko w przybliżeniu określając pozycję statku. Kierunek łatwo było określić przy pomocy kompasu, jednak nikt w tamtych czasach nie wiedział, że igła kierowała się w stronę bieguna magnetycznego ziemi, a nie geograficznego. W rezultacie popełniano ogromne pomyłki. (w drodze powrotnej Kolumb i jego piloci rozminęli się z prawdą przy ustalaniu położenia o 10 stopni czyli około 900km). Płaska Mapa Świata, włocha Pietra Paolo Toscanellego (ok 1480 roku), Wiara, że istniała bezpośrednia droga morska z Europy do Chin (kraju Kataj) zachęciła Kolumba do wyprawy. Mapa pokazuje otwarte morze między Afryką, Hiszpanią i Chinami. Droga na Wyspy Kanaryjskie przebiegała spokojnie. Wody te były doskonale znane Kolumbowi. Przebycie tego odcinka zajęło 6 dni, ale przydarzył się wypadek. Na „Pincie” 6 i 7 sierpnia dwukrotnie łamał się ster. Okazało się, że wymiany wymaga cały układ sterowniczy. W dodatku w kadłubie „Pinty” wykryto przecieki. W dziennikach kapitan zanotował, że podejrzewa się o to Cristobala Quintero i Gomeza Rascon właścicieli karaweli. Admirał postanowił przybić do jednej z wysp należących do Kastylii - Gran Canaria - i tutaj dokonać napraw. Remont przedłużył się do września, zmieniono także takielunek na „Ninii”, w miejsce skośnych założono żagle rejowe. Uzupełniwszy zapasy drewna opałowego, słodkiej wody i żywności flotylla wypłynęła powtórnie w morze dnia 6 września kierując się na zachód. Od 8 września towarzyszyły im bardzo pomyślne wiatry, więc statki płynęły na zachód bardzo szybko. Zdarzało się, że w ciągu dnia przybywały drogę 60 leguas (około150 mil morskich).( 1 legua=4 milom włoskim=5889 m). Im dalej było do domu tym większe niepokoje były wśród załogi. Jednak Admirał znalazł sposób na ich uspokojenie. W niedzielę 9 września zanotowano w dzienniku pokładowym „Tego dnia przepłynął 19 leguas. Admirał postanowił notować mniej, niż istotnie robił, aby ludzie jego nie przerazili się i nie stracili odwagi, gdyby przypadkiem żegluga miała trwać długo.” W ten sposób prowadzono podwójne zapiski, zawsze notując mniej. 13 września igła kompasu zbuntowała się. W dzienniku zanotowano: „Wieczorem iglice magnesowe odchyliły się ku północnemu zachodowi o pół rumbu (rumb to około 11stopni), następnego dnia o drugie pół ku północnemu wschodowi ... przekonał się, że iglice nie wskazują gwiazdy, którą zowią polarną, jeno jakiś inszy, stały a niewidoczny punkt.” Było to zjawisko deklinacji magnetycznej. Inaczej odchylenia magnetycznego. Jest to kąt pomiędzy południkiem geograficznym a magnetycznym. Kolumb od tego czasu wskazania kompasu sprawdzał według obserwacji gwiazdy polarnej. 16 września „pojawiły się wielkie zwały zielska, które wnosząc z wyglądu zaledwie oderwało się od ziemi, to we wszystkich wzbudziło wiarę, że znajdują się w pobliżu jakiejś wyspy”. Ale Admirał powiedział, że to jeszcze nie ląd stały, ponieważ „umiejscawia ziemię znacznie dalej”. Było to morze Sargassowe, spokojna oceaniczna zatoka, otoczona potężnymi prądami. Morze Sargassowe rozciąga się od 23 do 25 stopnia szerokości północnej i od 68 do 30 stopnia długości zachodniej. Nad statkami przelatywały często ptaki morskie. Fregaty, petrele i featony. Kiedy 30 czerwca nad „Santa Marią” przeleciały 4 featony Admirał zanotował, że jest to „niechybnym znakiem bliskości lądu bowiem tak znaczny ciąg ptaków tego samego rodzaju wskazuje, że nie rozproszyły się one ani zbłąkały”. Jednak był to błąd flotylla w tym dniu była oddalona od najbliższego lądu o 800 mil morskich (1 mila morska=1852 metry). 5 października trawa zniknęła. Statki opuściły morze sargassowe. Rozpoczął się ostatni etap rejsu. 7 października flotylla skręciła z obranego kursu na południowy zachód. Powodem były przelatujące ptaki w tamtym kierunku. Admirał wiedział, że większość wysp Portugalczyków została odkryta dzięki obserwacjom ptaków. Admirał postąpił słusznie kierując się wprost na najbliższy ląd. Przez 4 kolejne dni płynąc tym kursem nie napotkali żadnych oznak lądu. W tym czasie marynarze zaczęli się buntować chcąc wracać do domu. Jednak Admirał przekonał ich, że jeśli w ciągu 3 dni nie napotkają lądu to zawrócą. W dniu 11 października załoga „Pinty” widziała trzcinę i kij. Ludzie z „Ninii” także widzieli oznaki lądu. W nocy o godzinie 2 nad ranem niejaki Rodrigo de Tirana zwołał „tierra tierra”. Statki zwinęły żagle i stanęły w miejscu. Pomyślne pasaty i prądy zniosły okręty ku wyspom Bahama. Rankiem po zejściu na ląd Kolumb nadał wyspie chrześcijańską nazwę - San Salvador (Zbawiciel).. Wyspą to była Guanahani. Jednak Historycy spierają się co do miejsca pierwszego lądowania. Opisowi w dzienniku bardziej odpowiada wyspa Watling. (Istnieje też hipoteza, że była to Samana Cay). Poza tym 1926 roku Guanahani oficjalnie zidentyfikowano jako Watling. Otrzymała wiec nazwę - Watling-San Salvador. Flotylla przez dwa tygodnie krążyła po wodach Archipelagu Bahama posuwając się na południe. Odkryto wyspy Santa Maria de la Conception, Fernandina i Isabela. (dzisiejsze Rum Cay, Long Island i Crooked). Na Fernandinie ludzie byli zdumieni widząc wiszące łóżka znane potem jako hamaki. Nieco później gości zadziwił inny zupełnie obcy im obyczaj. Widzieli Indian, którzy wkładali do nozdrzy rurki z jakimś zielem podpalali je i wciągali dym. Rurki zwały się tobako a ziele - kohiba. Tytoń okazał się odkryciem szkodliwym. Jednak dopiero znacznie później. Poza tym tubylcy nie mieli pojęcia o zwierzętach takich jak konie, owce, byki czy koty. O dziwo narody te nie znały także koła. Wyspy Odkryte przez Kolumba, drzeworyt barwny w „Cosmographiae universali Sebastiani Munsteri" ; il. z książki J. Swieta „Krzysztof Kolumb". W środę 24 października na wysokości wyspy Izabela statki skierowały się w stronę Kuby. Trzy dni później statki przybiły do brzegów tej wielkiej wyspy. Kolumb był przekonany widząc rozmiary wyspy, że jest to ziemia wielkiego Chana. Ale od Indii dzielił go jeszcze Pacyfik. 13 listopada wyruszono na poszukiwanie wyspy Babeque, o której bogactwach opowiadali Indianie. Wtedy to zniknęła „Pinta”. Martin Alonso Pinzon samowolnie oddalił się na jej poszukiwanie, ponieważ chciał być pierwszy. Nie znajdując Babeque Kolumb skierował się za radą Indian na wschód, gdzie według nich znajdowała się wyspa Bohio. W środę 5 grudnia statki dobiły do północno - zachodniego brzegu wyspy Bohio. Admirał ochrzcił ją „La Espaniola” (ziemia Hiszpańska). Odkryto także wyspę Tortuga. Dwa tygodnie żeglowano przy brzegach Hispanioli po czym wpłynięto do zatoki św. Tomasza, a następnie statki podeszły do przylądka Cap-Haitien. Tam „Santa Maria” osiadła na mieliźnie. Uratowano jedynie ładunek przed zatonięciem. Kapitan został w trudnej sytuacji z jednym tylko statkiem, ponieważ Martin Alonso Pinzon odłączył się wcześniej. Budowa fortu La Navidad (Boże Narodzenie), pierwszej europejskiej osady w Ameryce, drzeworyt, „Krzysztof Kolumb" W pobliżu miejsca katastrofy wzniesiono fort „La Navidad” (Boże Narodzenie). Zostało tam 39 ludzi. Los pierwszej europejskiej osady nie potoczył się pomyślnie. 2 stycznia opuszczono fort i udano się w drogę powrotną. Ninia posuwała się wzdłuż północnego brzegu Hispanioli, gdy 6 stycznia dostrzeżono „Pintę”. Oba statki popłynęły razem dalej. W zatoce Samana doszło do wrogiego spotkania z Indianami Cigayos - ostrzelali oni statki z brzegu. Statki następnie udały się w drogę powrotną obierając kurs na północny wschód - drogę najlepszą z możliwych. W drodze powrotnej już w rejonach Azorów rozpętała się straszna burza. Wichura ta odegrała w życiu Kolumba znaczną rolę. Wierzył on, że uratowanie zawdzięcza opatrzności bożej i ślubował udać się z pielgrzymką w podziękowaniu za uratowanie. Podczas burzy statki znowu się rozdzieliły. W końcu jednak załodze „Ninii” udało się dotrzeć do brzegów Portugalii.
wywiad z krzysztofem kolumbem