Jestem na portalu od ponad dwóch lat, od ponad roku po rozwodzie. Myślałam, że uporałam się już z emocjami wobec exa ale jak się okazało, tylko myślałam. Witam wszystkich serdecznie - podczytuję od jakiegoś czasu, dziś po raz pierwszy zdecydowałam się napisać. Z góry przepraszam, jeśli ktoś już czytał mój wątek na Zrób listę swoich pozytywnych cech i połóż gdzieś, gdzie będziesz ją widzieć codziennie. Czytaj ją na głos. Zadbaj o siebie (idź do kosmetyczki, fryzjera, na zakupy). Uświadom sobie, że rozwód oznacza dla ciebie wolność, a nie samotność. Nowy związek po rozwodzie nie pojawi się znikąd. Siedząc przed telewizorem, nie Jeśli wyprowadzę się od żony , a ją zostawiam w naszym domu , ja zaś idę na mieszkanie , czy mam obowiązek łożyć na rachunki powstałe za zużycie prądu , gazu , wody , śmieci etc. w tym domu , jeśli tam nie przebywam.Moja żona twierdzi , Śr, 27-01-2010 Forum: Rozwód..i co dalej? - kochanka, a rozwód z orzeczeniem winy Kochanek/kochanka w czasie małżeństwa mąż miał kochankę 5 lat temu, przyłapany na gorącym uczynku nie chciał do niej odejść i został z żoną. Odpowiedzi w temacie: Po rozprawie pojednawczej-co dalej?! (1) Najllepszą opcją jest umieszczanie takiej informacji w pozwie rozwodowym, lecz jesli jej tam nie było, to strona wnosząca o rozwód musi uzupełnić pozew wnioskiem o zaniechanie orzekania o winie, skoro z terści pozwu wynika, że takie orzeczenie powinno być wydane. dT4G. Moderatorzy: bramin, szumi Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ] Mażeństwo a rozwód i co dalej? Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 9:29Posty: 11 Mażeństwo a rozwód i co dalej? Przepraszam, nie chcę zakładać nowego wątku i właściwie moja sprawa jest też dość trudna, więc zdecydowałam napisać tutaj, jeśli temat już był to bardzo proszę admina o przeniesienie tematu, rozwódką od 9 lat, małżeństwo moje trwało lat 5 ale tak naprawdę żyliśmy razem tylko rok. Potem osobno z momentami powrotów, kłótni, przemocy, braku szacunku i pornograficznych zapędów (nie moich). Po rozwodzie cywilnym spotkaliśmy sie tylko raz aby sfinalizować sprzedaż wspólnego mieszkania. od tego czasu nie interesujemy się sobą zupełnie, dwie obce osoby i tu moje pytania:czy naprawdę muszę żyć ze świadomością przysięgi małżeńskiej i nie wiązać się z nikim?moja zła i niewłaściwa decyzja jest dla mnie wyrokiem na całe życie?przyznaję się do błędu i głupoty ale nie mogę już zrobić nic aby założyć rodzinę i żyć w zgodzie z własnych sumieniem?modlę się o mądrość płynącą od BogaPozdrawiam. N kwi 08, 2012 12:24 jesienna Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55Posty: 2016 Re: trudne sparawy Zwróć się do sądu biskupiego - tam powiedzą Ci czy jest prawdopodobieństwo, że małżeństwo przez Ciebie zwarte jest nieważne (hipotetyczne przyczyny: niedojrzałość psychiczna do małżeństwa, niezdolność do wypełniania obowiązków małżeńskich ze strony męża) jeżeli jest podejrzenie nieważności możesz wystąpić o jej stwierdzenie do sądu biskupiegostwierdzenie nieważności skutkuje tak, że nie jesteś związana - małżeństwo poprostu nie zaistniało _________________informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiekale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość. N kwi 08, 2012 17:31 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? lisa74 napisał(a):czy naprawdę muszę żyć ze świadomością przysięgi małżeńskiej i nie wiązać się z nikim?moja zła i niewłaściwa decyzja jest dla mnie wyrokiem na całe życie?przyznaję się do błędu i głupoty ale nie mogę już zrobić nic aby założyć rodzinę i żyć w zgodzie z własnych sumieniem?Jeśli małżeństwo zostało ważnie zawarte, to musisz być przed kapłanem i świadkami przysięgałaś, że dobrowolnie i bez jakiegokolwiek przymusu chcesz zawrzeć sakramentalny związek małżeński oraz, że chcesz w nim wytrwać w dobrej i złej doli, w zdrowiu i chorobie, póki was śmierć nie rozłączy, to czego oczekujesz? Decyzja o małżeństwie jest decyzją na całe życie. I nie tylko wówczas, gdy małżeństwo jest udane i wspólnie doczekacie pięknych wnucząt i prawnucząt, ale także, gdy nie idzie po naszej myśli. Sama wybrałaś męża, świadomie i w wolności zdecydowałaś na związanie się z nim, aż po małżeństwo jest ważne, nie ma opcji ucieczki. Dałaś słowo, musisz być konsekwentna. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) N kwi 08, 2012 19:13 lisa74 Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 9:29Posty: 11 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? Dziękuję za że złożę dokumenty w Sądzie Biskupim i poczekam na wstępną małżeństwa po prostu nie ma, jedyne co z niego pozostało to złożona przysięga i niesmak po zdarzeniach jakie miały miejsce w czasie jego trwania. Mężczyzna z którym jestem związana przysięgą, a którego nie ma w moim życiu od dawna, przeraża mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie nawet myśleć o trwającym związku. Czy bicie, poniżanie, brak szacunku dla rodziny i kompletny brak wkładu finansowego jest wystarczającym dowodem na tzw. niedojrzałość do małżeństwa? Dochodzi do tego pornografia i wymuszanie przedstawianych tam zachowań. Chcę powiedzieć, że nie skarżę się choć być może tak to wygląda, pokazuje tylko, że takie małżeństwo nie powinno mieć miejsca. Ten człowiek złamał mnie, pozbawił wszystkiego co pozwalało mi szanować siebie i jego, zabrał nadzieję na to, że jeszcze mogę zaufać. Owszem, żyję dalej, trwam w modlitwie ale brak mi wolności i spełniania się w roli żony, matki. Konsekwencja przysięgi...mój przykład może nauczy innych aby mocno zastanowić się nad podjęciem takiej decyzji. Proszę o modlitwę za wszystkie małżeństwa w "kryzysie". Pozdrawiam Pn kwi 09, 2012 9:53 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? lisa74 napisał(a): Czy bicie, poniżanie, brak szacunku dla rodziny i kompletny brak wkładu finansowego jest wystarczającym dowodem na tzw. niedojrzałość do małżeństwa? Dochodzi do tego pornografia i wymuszanie przedstawianych tam zachowań. O tym zadecyduje sąd biskupi pierwszej i drugiej instancji. Jeśli sędziowie będą mieli moralną pewność, co do nieważności sakramentu to taką decyzję mniej ważne jest to, co miało miejsce w momencie zawierania ślubu, a nie to co się działo później. Bo ta sprawa wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku rozwodu. W rozwodzie chodzi o określenie, że małżeństwo się rozpadło. W kwestii stwierdzenia nieważności określa się, czy małżeństwo w ogóle zaistniało. Jeśli taki zrobił się po ślubie, to będzie problem. Jeśli taki był przed i w momencie zawierania, to jest tu powodzenia i pamiętam w modlitwie. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn kwi 09, 2012 11:39 jesienna Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55Posty: 2016 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? co do tego czy jest wystarczającym powodem decyduje to czy miał cechy predestynujące go do takich zachowań przed zawarciem związku, stwierdzenie o istnienia takich cech w momencie zawarcia małżeństwa musi być oparte na dowodach - to tyle co wiemale każda sprawa jest inna, liczą się różne okoliczności, brane są pod uwagę różne sprawy dla osób postronnych będące nic nie znaczącymi niuansamia mającymi dla sprawy znaczeniespróbuj, może coś jest na rzeczy z tą nieważnościąa jak nie - to nie pozostaje nic innego jak to o czym pisał szumilub zdecydowanie się na powtórny związek ze wszystkimi tego konsekwencjami(życie w grzechu, niemożność dostania rozgrzeszenia i przystępowania do komunii św.) _________________informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiekale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość. Pn kwi 09, 2012 11:40 lisa74 Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 9:29Posty: 11 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? Ogromnie dziękuję za uwagę, rozmowę i podpowiedzi. Oddaję w modlitwie mój problem i jeśli nie macie nic przeciwko, napiszę jak dalej potoczyła się sprawa. Z Panem i ja pozostaję w modlitwie za Was. Pn kwi 09, 2012 12:51 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? szumi napisał(a):.Nie mniej ważne jest to, co miało miejsce w momencie zawierania ślubu, a nie to co się działo później. Bo ta sprawa wygląda zupełnie inaczej niż w przypadku rozwodu. W rozwodzie chodzi o określenie, że małżeństwo się rozpadło. W kwestii stwierdzenia nieważności określa się, czy małżeństwo w ogóle zaistniało. Jeśli taki zrobił się po ślubie, to będzie problem. Jeśli taki był przed i w momencie zawierania, to jest tu dlaczego w sądzie biskupim przyjmują tylko strony którym małżeństwo się rozpadło, a nie przyjmują osoby przed zawarciem małżeństwa by upewniły się czy zawarte przez nich małżeństwo będzie ważne? Nie chcą rozważać co jest w momencie zawierania małżeństwa a raczej rozwazają skutki tego co było później. Bo chciałam z bieglym psychologiem w sprawie wątpliwości co do ślubu i nie bylo takiej możliwości. Pn kwi 09, 2012 21:05 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? Od orzekania formalnych przeszkód przed zawarciem małżeństwa jest ksiądz sporządzający protokół są pytania dotyczące wszystkim ewentualnych przeszkód kanonicznych. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Wt kwi 10, 2012 7:39 jesienna Dołączył(a): N sie 28, 2011 11:55Posty: 2016 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? szumi napisał(a):Od orzekania formalnych przeszkód przed zawarciem małżeństwa jest ksiądz sporządzający protokół są pytania dotyczące wszystkim ewentualnych przeszkód przeszkód kanonicznych się taki wywiad nie wykryjeszczególnie przeszkoda "niedojrzałość psychiczna do małżeństwa,niezdolność do wykonywania obowiązków małżeńskich i również czasem niezdolność do współzycia"ujawniają się dopiero w trakcie trwania związku małżeńskiegosama mam przykład w rodzinie:stwierdzono nieważność małżeństwabo on był uzależniony psychicznie od matkiprzesiadywał u niej, spedzał z nią więcej czasu niż z rodzinąkażdą decyzję dotyczącą nie tylko siebie ale i swojej rodziny uzgadniał z mamąnawet najbardziej błahąze zdaniem żony w ogóle się nie liczył(nawet imiona dla dzieci wybrała mama i żona nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii)na wczasy wyjeżdżał bez zony za to z mamąa jak żona jednak jechała z nimi - on mieszkał w jednym pokoju z mamąa jego żona końcu w ogóle wyprowadził się do mamysprawa nie była tak wyraźnie widoczna przed ślubempo ślubie uniemożliwiała życie małżeńskie i rodzinnei nic nie można było zmienić w tej kwestiimałżeństwo zostało uznane za nieważne _________________informuję, że nieużywanie dużych liter przeze mnie nie wynika absolutnie z braku szacunku dla kogokolwiekale jest przede wszystkim spowodowane szybkoscią z jaką piszę (oraz czasem pewnymi problemami z klawiaturą), proszę o wyrozumiałość. Wt kwi 10, 2012 13:36 akacja Dołączył(a): Cz sie 12, 2004 15:17Posty: 1998 Re: Mażeństwo a rozwód i co dalej? szumi napisał(a):Od orzekania formalnych przeszkód przed zawarciem małżeństwa jest ksiądz sporządzający protokół są pytania dotyczące wszystkim ewentualnych przeszkód jak widać protokół przedślubny nie wykrywa często tych przeszkód, lecz wychodzą one potem w małżeństwie. I dopiero potem występuje się o stwierdzenie nieważności małżeństwa a przecież zanim do ślubu dojdzie lepiej upewnić się bardziej gruntownie czy nie ma przeszkód. Gdy są wątpliwości, ktoś mówi ze ma problemy emocjonalne ksiądz powinien wysłać na badania psychologiczne upewnić się czy osoba nadaje się do w kwestii protokołu, jest już mniej niż dwa miesiące do ślubu, a ksiądz zwleka ze spisaniem protokolu, chciałam wysyłać zaproszenia dopiero po jego spisaniu, by mieć pewność czy nie ma przeszkód. Ale to widać jak ta kwestia protokolu traktowana jest tylko jako formalność. Wt kwi 10, 2012 17:50 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Strona 1 z 1 [ Posty: 11 ] Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników • Szukaj • Użytkownicy • Grupy • Oferty Pracy • Korepetycje • Przyjaciele • Chwilówki Forum • Rejestracja • Zaloguj • Album Forum Dyskusyjne » .: Gadu-Gadu poważniej » Nasze codzinne i niecodzienne sprawy. » Rozwód rodziców... a co dalej? Poprzedni temat :: Następny temat Autor Wiadomość Giwera Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 89Skąd: z kapusty Wysłany: 2007-09-07, 16:08 Rozwód rodziców... a co dalej? Polecający: diabeł mnie przysłał Słyszałam że dzieci z rozbitych rodzin mogą mieć problemy (już jako dorosłe) z życiem w rodzinie. Niby się to potwierdza i jest dosyć logiczne... Czy jest to prawda? Jak uważacie? _________________[obecnie nie mam dobrych pomysłow] „Pożałował wtedy Wiekuisty, że stworzył człowieka na ziemi i ubolewał w sercu Swoim." (I Moj:VI,6) aisak Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 135 Wysłany: 2007-09-07, 16:17 hmm też tak słyszałam, mam braci co są po innym ojcu i są już dorosłymi mężczyznami i jakoś nie widzę żeby to się na nich odbiło negatywnie, może to dzięki mojemu tacie co ich wychował _________________Posłuchaj głosu serca...ono choć małe...prawde zawsze powie MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 17:43 coś w tym może być... wszystko zależy od tego, jakie są relacje w takich rodzinach; jak wyglądało rozstanie rodziców; czy była między nimi walka czy nie... moi starsi nie są rozwiedzeni, bo nigdy małżeństwem nie byli, żyli w wolnym związku, konkubinacie (czy jak to tam się zwie) przez 5 lat. potem mama odeszła i wychowywała mnie sama, kilka lat później pojawił się mój ojczym. z moim biologicznym ojcem ani dziadkami osobiście nie miałam kontaktu aż do 8 roku życia. potem nagle się pojawili z postawą typowo roszczeniową i między nimi a moją mamą zaczęła sie walka o mnie, ciąganie po sądach, itp, itd. z moją opinią rodzina ojca w ogóle się nie liczyła, byłam w końcu tylko małym dzieckiem. stanęło na tym, że ojciec płaci mi alimenty, ale żadnego kontaktu nie mamy, żadnego telefonu, prezentów, kartki na urodziny choc jestem jego jedynym dzieckiem to wygląda to tak, że zawsze przypominał sobie o mnie, gdy miał o co pokłócić się z moją mamą; odebrałam to tak, jakbym była jakąś kartą przetargową. i nie moge powiedzieć, żeby ta sytuacja nie wpłynęła na mnie. jak byłam dzieckiem, było mi z tym bardzo ciężko na szczęście w moim przypadku sprawdziło się powiedzenie: "co Cię nie zabije, to Cię wzmocni" _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... Ostatnio zmieniony przez MissIndependent 2007-09-07, 19:25, w całości zmieniany 1 raz Martina Zaproszone osoby: 14 Tytuł: słodziak *^_^* Dołączyła: 11 Paź 2005Posty: 15490Skąd: Poznań Wysłany: 2007-09-07, 19:15 jak będę miała problemy w życiu, to wlezę tu i napiszę.. za paręnaście lat myślę. ;] _________________niezależność, radość życia, brak obsesji ♫ MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 19:23 Martina, może nie wleziesz wcale, bo okaże się, że masz tych problemów mniej niż ludzie z tzw. "pełnych rodzin" może być tak, że lepiej z kłopotami radzą sobie ludzie, którzy nie wychowali się w pełnych rodzinach niż Ci, u których zawsze wszystko było ok. tu nie ma reguł. _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... basiulenkaa Dołączył: 08 Sie 2007Posty: 41 Wysłany: 2007-09-07, 20:03 Giwera napisał/a: Słyszałam że dzieci z rozbitych rodzin mogą mieć problemy (już jako dorosłe) z życiem w rodzinie. Niby się to potwierdza i jest dosyć logiczne... Czy jest to prawda? Jak uważacie? Chyba się niedługo przekonam... Ale nie jestem już malutkim dzieckiem, rozumiem juz co nieco i rodzice mnie bynajmniej nie oszukują. Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ciężko jest po prostu Ale nie sądzę, żeby to się odbiło na moim przyszłym życiu i rodzinie. Tynka88 Dołączyła: 20 Sie 2007Posty: 519 Wysłany: 2007-09-07, 20:33 moi rodzice rozwiedli sie, gdy mialam 6 lat. Od tamtej pory widywalam ojca coraz rzadziej. Moja mama nie miala latwo, musiala "robic za dowch" zarowno w pracy jak i poza nia. Bardzo jej jestem wdzieczna za to co dla nas robila i robi. Jakos nie odbiło sie to na mojej psychice. Sama myslę, że będę wspaniałą matką, tak jak moja. Owszem krąży teoria iz dzieci z rozbitych rodzin boja sie zawrzeć związek małżeński, ale widocznie jestem wyjątkiem. _________________www: MissIndependent Dołączyła: 07 Sie 2007Posty: 1000 Wysłany: 2007-09-07, 20:44 Tynka88 napisał/a: Owszem krąży teoria iz dzieci z rozbitych rodzin boja sie zawrzeć związek małżeński ja tez się bałam, jeszcze 2 lata temu twierdziłam, że nie potrzebuję partnera, a za mąż wyjdę najwcześniej ogólnie zawsze unikałam zaangażowania. aż tu jakis rok temu spotkałam faceta, któremu byłabym sklonna przysięgać przed ołtarzem (choc może jeszcze nie teraz ). może wystarczy po prostu spotkać właściwą osobę, przy której obawy miną?? _________________"wierzę w Ciebie boś Ty wierna, wszechmocna i miłosierna xD" ..... Zeszpecony Dołączył: 25 Kwi 2007Posty: 116Skąd: niejr Cz-wa Wysłany: 2007-09-07, 21:03 Polecający: Jest tu ktoś z pełnej rodziny? Tak jak Martina, jak się przekonam (za jakiś czas) to Wam napiszę czy tak naprawdę jest. Giwera Dołączyła: 02 Sie 2007Posty: 89Skąd: z kapusty Wysłany: 2007-09-07, 21:06 Polecający: diabeł mnie przysłał o bosch... nie sądziłam że aż tyle osob ma taką sytuację jak moja... To straszne co się dzieje _________________[obecnie nie mam dobrych pomysłow] „Pożałował wtedy Wiekuisty, że stworzył człowieka na ziemi i ubolewał w sercu Swoim." (I Moj:VI,6) Zaproszone osoby: 2 Dołączyła: 20 Mar 2006Posty: 2492Skąd: Wrocław Wysłany: 2007-09-07, 21:54 Polecający: Google Coraz czesciej spotykamy sie z takimi sytuacjami, rzadkością zaniedlugo bedzie normalna 'cala' rodzina. Nie pochodze z rozbitej rodziny mam takich znajomych i wiem jak im było ciężko podczas rozwodów rodziców, szczegolnie jak byli malymi dziecmi wtedy, do teraz zdaza sie tak ze sa wlasnie traktowani czasem jak przedmiot i to poprostu boli. Ale czy faktycznie to wsyztsko moze wplynac na to ze w przyszlosci takie osoby nie beda chcialy zakladac swojej wlasnej rodziny ? hmm mysle ze zalezy od czlowieka psychiki i sytuacji bo taka niechcec moze nawet byc spowodowana innymi trudnymi sytuacjami w rodzinie niekoniecznie musi byc to rozwod. Jak wiemy w zyciu latwo nie jest. _________________Play, girl. Szlachcianka Dołączyła: 06 Wrz 2006Posty: 445Skąd: Konin Wysłany: 2007-09-08, 22:17 Polecający: Google Wg mnie wszystko zależy od tego, w jaki sposób się rodzice rozstają... Gdyby moi rodzice rozstawali się ze sobą w pokojowych warunkach na pewno nie odbiłoby sie na mnie to w taki sposób, w jaki się odbiło... Co innego, gdy rodzice rozstają się w pokoju, a co innego zostać wyrzuconym przez ojca w domu, przez kilka lat doświadczać przemocy w rodzinie i obserwować ciąganie się rodziców w sprawie o dzieci i alimenty. Cytat: Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ja gdy wyprowadziłam się z mamą od ojca nie chciałam go znać, i nie odwiedzałam go i nie pozwalałam aby on mnie nachodził przez pewien okres. Teraz musiałam wrócić, bo mieliśmy kryzys finansowy, ale nie mogę się doczekać momentu kiedy będę mogła zerwać z nim kontakt... _________________One night and one more time Thanks for the memories Even though they weren't so great. ;] _______ <33 monikaKRK Dołączył: 25 Sie 2007Posty: 22 Wysłany: 2007-09-08, 22:41 Ja też jestem z rozbitej rodziny...ale jakoś mi nie żal. Z ojcem (i jego rodzinką) nie dało się żyć. A teraz...mieszkam z mamą i jest super Nie uważam, żeby rozwód moich rodziców wpłyną jakoś negatywnie na mój stosunek z płcią przeciwną. Pokazał on mi jednak, że najlepiej być kobietą "niezależna", aby w każdym momencie mozna było odejść i "nie prosić" się o pieniądze albo żyć "na siłę". Będę do tego dążyć, już teraz to wiem basiulenkaa Dołączył: 08 Sie 2007Posty: 41 Wysłany: 2007-09-08, 23:34 Szlachcianka napisał/a: Cytat: Tata wyjechał jakoś w listopadzie do Niemiec i mieszka ze swoją partnerką, a ja zostałam z mamą ... Byłam w Niemczech na wakacjach u tata i widzę, że takie życie nie jest łatwe... Takie rozdarcie między tatą a mamą... Ja gdy wyprowadziłam się z mamą od ojca nie chciałam go znać, i nie odwiedzałam go i nie pozwalałam aby on mnie nachodził przez pewien okres. Teraz musiałam wrócić, bo mieliśmy kryzys finansowy, ale nie mogę się doczekać momentu kiedy będę mogła zerwać z nim kontakt... Heh tutaj jest tak, że ojciec sam się wyprowadził, znalazł sobie kogoś. Ja mam na odwrót... Chce utrzymywac z ojcem kontakt, jest tak samo moim rodzicem jak mama. Ale rozumiem Cię, że skoro używał wobec Was przemocy to możesz Go nawet nienawidzić... MarSla Dołączył: 25 Lip 2007Posty: 105 Wysłany: 2007-09-09, 18:29 Ja jestem z rozbitej rodziny. Swojej rodziny nie potrafiłem utrzymać w kupie, więc może i jest to jakąś regułą. Chociaż uważam że zrobiłem wszystko co tylko można było zrobić aby mój syn miał pełną rodzine. Nie udało mi się. Myśle że każdy przypadek jest odrębny i wyjątkowy. I nie można wszystkich nie pełnych rodzin stawiać pd jedną kreską. Wyświetl posty z ostatnich: Nasze Forum Dyskusyjne » .: Gadu-Gadu poważniej » Nasze codzinne i niecodzienne sprawy. » Rozwód rodziców... a co dalej? Nie możesz pisać nowych tematówNie możesz odpowiadać w tematachNie możesz zmieniać swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz głosować w ankietachNie możesz załączać plików na tym forumMożesz ściągać załączniki na tym forum Dodaj temat do UlubionychWersja do druku Skocz do: Reklama: Prawdopodobnie najlepsze Forum Dyskusyjne Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group Pomagamy: Sitemap: tematy i uďż˝ytkownicy Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Meble Kuchenne na wymiar Warszawa - facebook Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Witajcie. Czytam forum co jakiś czas, ale nie rejestrowałem się tu wcześniej. Z plusem jestem/byłem związany przez 11 długich lat, ale... niestety, do "małżeńskiego szczęścia" potrzeba zaangażowania i dobrej woli dwóch stron, więc wprowadzając wielu w wielkie zadziwienie, ogłosiłem rozwód z orzeczeniem o winie operatora, uprawomocni się jutro Od lat plus systematycznie i bardzo skutecznie pogarsza i psuje swoje oferty. Uparcie odchudza pakiety, minuty, smsy i wszelkie przeliczniki. Do 2005 roku trwały czasy barbarzyńskie u wszystkich operatorów, stawki ok 3 zł za minutę, drogie smsy, naliczanie co 1 minutę ( w plusie co 30 sekund). Wtedy to pojawił się rarytas "Nowy Plus", 75 min za 55 zł, sekundowe naliczanie przelicznik minut na sms 1:4, wieczory weekendy 5h na plus i stacjonarne, nawet rok za darmo. 2006 rok przyniósł Godziny i "zdarte gardło", zakochałem się . Doskonała oferta- za ta tę samą kwotę 55 zł było 90 min, wymiennych na 450 sms i mms. To była rewolucja! Doszły dodatkowe pakiety liczone wg. wzoru, podstawa x 5 na 3 numery plusa lub stacjonarnych (7 i pół godziny), podstawa x 3 wieczory weekendy (4 i pół godziny) 1x podstawa do plusa (1 i pół godziny). W promocji dostawało się je wszystkie na pół roku bez opłat, później po 10 zł. Rok 2007 -Kubala niby przysniósł wymienność na wap-a, ale zepsuto już pakiety dodatkowe. Odchudzono minuty pakietów dodawanych: do plusa z 90 minut w "Godzinach" do 60 minut w Kubali, całkowicie zepsuto i zmasakrowano wieczory-weekendy,bo nie dość że mniej o 70 minut, to wyrzucono stacjonarne i działały tylko do plusa. 04 września 2008 wszedł kataklizm i nieszczęscie syberyjskie. Przelicznik 1 do 3, pakiety lekko się poprawiły, ale nadal tylko do sieci własnej! Już w ubiegłym roku miałem problem przy przedłużaniu umowy. Miałem "Godziny", a dawali "Syberyjskie". Oferta gorsza niż 2 lata wcześniej! Wypełniony jeszcze dużą dozą sympatii do operatora, na przeczekanie wziąłem nieszczęsny rabat te swoje "Godziny" w nadziei, że kolejne plany taryfowe będą miały ręce i nogi. W czerwcu br. znów 2699 i .... przeklęte syberyjskie deja vu. Skutek: bezwzględne wypowiedzenie. Tylko pytanie... co dalej? Porozwodowa trauma...ostatnio z wielkim zdziwieniem odkryłem, że nawet bękart tp-Orange oferuje więcej nawet nowemu klientowi prosto z ulicy.... Zresztą, przy syberyjskim badziewiu wszystko wydaje się atrakcyjne. Co dalej? koniec abonamentu , przejście na simplusa i przeniesienie. Wróbelki ćwierkają o nowych taryfach w Plusie... Może jednak poczekam w zawieszeniu między abonamentowym denatem a nienarodzonym simplusem dwa tygodnie,bo bez zasilenia numeru w simplusa się nie przeistoczy. Jeśli nic się nie zmieni - ucałuję na powitanie pasiastego pulsującego "gluta" Play ze stanem darmowym i oświadczę się... Jednak niesmak pozostanie Ostatnio zmieniony 30 sie 2010, o 18:33 przez Abonent, łącznie zmieniany 1 raz. tomek Szalony PlusManiak Posty: 1499 Rejestracja: 1 paź 2008, o 19:13 Lokalizacja: Polska Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: tomek » 30 sie 2010, o 18:28 Abonent pisze:Przelicznik 1 do 3 Abonent pisze:za ta tę samą kwotę 55 zł było 90 min, wymiennych na 450 sms i mms Wydaje mi się, że ten przelicznik jest związany z MTR. Przykładowo obecnie za minutę do innych sieci (bez P4, CP) operator za każdą minutę płaci 17gr (i jakieś jeszcze setne grosza). Za SMS płaci MTR w wysokości 15gr. Teraz można zobaczyć, że przy wymienności 1:4, operator za 4 wysłane SMSy zapłaci 47gr więcej jakiemuś operatorowi aniżeli na wydzwonionej minucie, przy wymianie 1:3, 28gr więcej. Dlatego jak się nie mylę, w jakimś abo Ery, rozliczane jest 1:1. Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 30 sie 2010, o 18:57 Teoretycznie takie wytłumaczenie Tomku, byłoby logiczne i ekonomicznie uzasadnione, ale nie w przypadku Syberyjskich. Interconnect maleje systematycznie, co jakiś czas, czyli operatorzy płacą mniej za zakańczanie połączeń u obcych operatorów. Stawki spadły przez 4 lata, a podstawa taryf "Godziny" oraz "Syberyjskich" jest ta sama - 90 minut do wszystkich sieci za 55 zł brutto. Nie ma zmiany. Obniżka MTR spowodowała jedynie, że w ramach minut abonamentowych więcej zostaje w kieszeni opreratora z sieci którego inicjuję połączenie oraz wysyłam sms/mms. Polkomtel nie dopłacał do interesu przez czas trwania ofert "Godziny" i "Kubali", a skoro teraz interconnect jest mniejszy, to nawet przy przeliczniku 1:5 nadal by nie dopłacał. Ruch w sieciach równoważy się, przynajmniej jego wymiana na linii 3 starych operatorów infrastrukturalnych. Co roku ogromne zyski, wypłacanie dywidendy. Zmiana przelicznika jest podyktowana zwyczajną pazernością, niczym więcej, na zasadzie "nie ma wliczone, to zapłaci wedle ogólnego cennika taryfy". Co do taryf Ery- to apogeum beznadziei wespól z pazernością, czego najlepszym dowodem jest fakt, że minuty w ich nowych taryfach nie obowiązują do Play. Te połączenia liczone są zawyżoną stawką cennikową, nawet, gdy klient ma 100 wliczonych i niewykorzystanych minut "prawie do wszystkich". Era nigdy nie powalała ofertą, ale taryfami "Po byku" osiągęła poziom dna i wodorostów.... Więcej o zawyżonych marżach w temacie drożyzny do Play: ... ii-stawek/ Ostatnio zmieniony 30 sie 2010, o 19:09 przez Abonent, łącznie zmieniany 1 raz. mariusz9a Administrator Posty: 5884 Rejestracja: 20 lip 2008, o 12:42 Lokalizacja: Sosnowiec Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: mariusz9a » 30 sie 2010, o 19:03 Abonent pisze:Co roku ogromne zyski, wypłacanie dywidendy. I co roku mniejsze co też powoduje zatrzymanie inwestycji. Już nawet UKE chce się dogadać z operatorami, zatrzymując obniżki MTR w zamian za inwestycje - takie czasy. Ja już kiedyś pisałem, ze nas polaków niestety po prostu nie stać na tanie rozmowy - brutalna prawda "Szczęśliwy, kto umie dzielić się z innymi" Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 30 sie 2010, o 19:46 O! Mariusz- jesteś z moich okolic Jakby ująć to - sami sobie zgotowali ten los - mniejszego zysku. 4 miliony klientów Playa nie wzięło się z kosmosu, ale często z efektu posyberyjskiego Już nawet patrząc tylko na mnie, znikam z abonamentem razem z dwoma mixami. Miesięcznie płaciłem ( wliczając w to doładowania mixów przez ebok) ok. 120-130 zł. 23 lipca telepolis podało dane odnośnie kart sim w drugim kwartale br. : "w oparciu o dane Vodafone wynika, że 30. czerwca Polkomtel miał 6,69 mln aktywnych kart prepaid (ubytek 7 tys. w II kwartale) i 7,02 mln kart abonamentowych (ubytek 6 tys.)" Syberyjska i inne wspaniałości wygoniły 13 tysięcy klientów( Tendencja spadkowa widoczna od 2008 roku. Nic nie robią, uważają że jest cool i super, bo doją kasę z roamingu krajowego dla P4. Kiedyś pracowałem w Plusie i wielu znajomych przeniosłem wiążąc umowami. Teraz bym nie miał sumienia zrobić im takiej krzywdy, zresztą większość już podziękowała za oferty typu Syberyjska i Rarka. Może wreszcie przestaną straszyć ofertą i plotki o nowych taryfach okażą się rzeczywistością. mariusz9a Administrator Posty: 5884 Rejestracja: 20 lip 2008, o 12:42 Lokalizacja: Sosnowiec Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: mariusz9a » 30 sie 2010, o 20:02 Abonent pisze:Teraz bym nie miał sumienia zrobić im takiej krzywdy, zresztą większość już podziękowała za oferty typu Syberyjska i Rarka. Fakt, oferta słaba. Polkomtel nie wykazuje chęci walki o podium. Może ma to związek z celowym obniżeniem wartości spółki - komuś kto chce kupić bardzo na tym zależy. Zobaczymy co pokażą nowe taryfy. Na pewno nie będą dużo lepsze niż taryfy Orange, ale może się zrównają, a cicho liczę na to, że będą nieco lepsze. Dużo lepsze na pewno nie będą - W3 zawsze miała zbliżone oferty. Abonent pisze:Nic nie robią, uważają że jest cool i super, bo doją kasę z roamingu krajowego dla P4. Po interwencji UOKiK ten roaming jest g... wart Orange i Era się tylko teraz cieszą, że to nie z nimi P4 podpisało umowy. "Szczęśliwy, kto umie dzielić się z innymi" szewol Szalony PlusManiak Posty: 385 Rejestracja: 9 sie 2008, o 18:56 Lokalizacja: Śląsk Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: szewol » 30 sie 2010, o 20:30 Nie należy spodziewać się ofert podobnych do Play. Wielka Trójka, w przeciwieństwie do Play, stawiają na dochodowego klienta. Play natomiast na "dopłacanie" tylko dlatego, by zdobyć klienta. Nie ma zresztą wyjścia - musi wyróżniać się od W3. Co nie zmienia faktu, że Plus ostatnio śpi na całej linii. Mijemy nadzieję, że 1 września wreszcie się obudzą Czekam z przedłużeniem umowy Nie oczekuję od Plusa nie wiadomo ilu minut do wszystkich sieci. Nie oczekuje od Plusa "darmowego stanu" do wszystkich sieci. Ale chciałbym, by jednak nieco odświeżyli swoje taryfy, bo od Syberysjkich nic się nie zmieniło. Rarka to tylko... promocja i w dodatku z wielką wadą - minuty w abonamencie nie wymienne na SMS i MMS. Zaczekajmy do 1 września... Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 30 sie 2010, o 22:29 Też nie oczekuję cudów, a jedynie by nie było gorsze niż "Trzygłowy gratis" na taryfach "Godziny" z maja 2007 roku ;). Przede wszystkim potrzeba normalniejszego przelicznika , choćby 1 do 4 na sms jak w 2005 roku, albo taka ilość minut, aby po przeliczeniu nie straszyła ;). Do tego wreszcie dodatkowe minuty na plusa i stacjonarne(wszystkie), z podkreśleniem stacjonarnych, choćby jakieś 400 minut niezależne od pory dnia. MTR na stajonarne to niewielki koszt 2-3 grosze, a Plus wytępił co do sekundy z pakietów. Mitem jest, że stacjonarne telefony to przeżytek, bo wszyscy zlikwidowali. Owszem, z tp odpływają klienci, ale przecież jest same sieci kablowe, notują ciągłe wzrosty użytkowników telefonii stacjonarnej, bo są cenowo atrakcyjne, a komplet usług z kablówki, często jest doskonale spakowany w jedną łączoną ofertę. Do tego wszystkie inne voip-y, Ery domowe, użytkownicy bramek. Wcale nie jest tego tak mało. Patrząc na swoje kontakty, to twierdzę, że sposród znajomych ze stacjonarnym ubyło faktycznie jakieś 30 % (całkowita likwidacja stacjonarnego numeru). Dlatego powinien być tani pakiet rozmów na stacjonarne. I jeszcze może jakiś pakiet tanich sms-ów do własnej sieci, rozliczanych przed pakietem z samego abonamentu. Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 30 sie 2010, o 22:51 mariusz9a pisze: Po interwencji UOKiK ten roaming jest g... wart Orange i Era się tylko teraz cieszą, że to nie z nimi P4 podpisało umowy. Sugeruje to, że dawca sieci będzie miał źle, a dodatkowe miliony złotych będą mu kulą u nogi, nie o rozwinięcie wypowiedzi i jakiś link. W kwestii UOKiK i roamingu, to w ubiegłym roku zakazano Polkomtelowi i P4 klauzuli wyłączności, czyli chodziło o to, aby Play mógł kupować zasięg także od Ery i Orange, a sama umowa z Polkomtelem takiego prawa nie zakazywała. Zapisy ograniczające konkurencję wykreślono i nastał spokój. mariusz9a Administrator Posty: 5884 Rejestracja: 20 lip 2008, o 12:42 Lokalizacja: Sosnowiec Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: mariusz9a » 30 sie 2010, o 23:52 Abonent pisze:Sugeruje to, że dawca sieci będzie miał źle, a dodatkowe miliony złotych będą mu kulą u nogi Bo to jest tak. Moim zdaniem urzędy zbyt bardzo ingerują i naciskają obecne podmioty, aby zmusić je do udostępniania czegoś na co wydały ciężkie miliardy, komuś, kto dzięki naciskom tych urzędów, może dać ofertę lepsza niż sam operator który użycza danego sprzętu. Chodzi tu o to, że Plus na tym roamingu zarabia na waciki dla żony prezesa. 600 mln to są grosze w perspektywie kilku lat (to nie jest rocznie!). Nie wiem na co to starczy, ale raczej na nic sensownego... Abonent pisze:W kwestii UOKiK i roamingu, to w ubiegłym roku zakazano Polkomtelowi i P4 klauzuli wyłączności Tam nie tylko o to chodziło - to było chyba w tym roku. P4 wcześniej płacił za każdą minutę wydzwonioną w roamingu - teraz ma stałą stawkę, dzięki czemu oferuje stan darmowy a w przyszłości zapewne internet na sieci Plusa - P4 koszta nie obchodzą - zapchaj sieć Polkomtelowi jak tylko się da (dlatego napisałem że zapewne PTK i PTC się cieszą że nie podpisały wtedy umowy z Play - zysk żaden a obciążenie sieci takie że szkoda gadać). Najgorsze jest to, że Polkomtel niewiele może - zerwanie umowy będzie groziło wielkimi odszkodowaniami i szykaną ze strony UKE (podobnie jak nieprzedłużenie umowy), natomiast w przypadku próby zerwania umowy przez P4 zainterweniuje UKE i UOKiK wymuszając na Polkomtelu zmianę umowy - to już miało miejsce w przeszłości. Czy to jest ok? Moim zdaniem nie. Jak podpisuje się umowę, to powinna być ona wiążąca, a nie wymusza się na jednej z firm niekorzystną dla niej zmianę... Widziało się co się podpisuje na 5 lat - tyle obowiązywała poprzednia umowa. I co? UOKiK wymusiło na Polkomtelu zmianę umowy i podpisanie nowej, na całkiem innych warunkach po 3ch latach a nie po 5! - to jest ok? I nie chodzi tu o zmianę klauzul o konkurencji tylko o zmianę rozliczania między operatorami. Państwo w państwie, jak to już kiedyś pisałem "Szczęśliwy, kto umie dzielić się z innymi" Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 31 sie 2010, o 02:18 Prawdę mówiąc - mało konkretu podałeś. Nie bronię ani P4, ani Polkomtela. Obydwie strony wiedziały co podpisują. Play znał cenę zasięgu, a Plus wiedział, że wpuszcza podmiot, który będzie grał ostro. Play od początku pojechał po cenach i zasadach. Logika handlu nakazuje, że hurtowy odbiorca musi mieć taniej niż detalista. Polkomtel na pewno nie zgadza się na umowy poniżej kosztów, prawnicy tej firmy pewnie już by zerwali umowę. Co do zapchania sieci - jakoś poza tradycyjnym szczytem noworocznym- to zjawisko mnie nie spotkało. Trzeba też na jeszcze jedną rzecz zwrócić uwagę, że umowy z Orange jakoś marnie się kończą dla operatorów korzystających z ich sieci, kilku mniejszych już przeszło do historii, wysokie stawki za korzystanie z infrastruktury przełożyły się na mierną ofertę i kiepską sprzedaż. Jeśli Plus pokrzywdzony na playu, to konkretnie przytocz jakieś dane wraz z ich źródłem, wypowiedź prezesa Polkomtela z 11 sierpnia przeczy tezie o tym, że Era i Orange cieszą się, że się nie wkopały w roaming z Play : "Nowe warunki współpracy z P4 są efektem konsekwentnie realizowanej strategii Polkomtel w zakresie sprzedaży hurtowej i traktowania jej jako istotnego źródła przychodów spółki", źródło: mariusz9a Administrator Posty: 5884 Rejestracja: 20 lip 2008, o 12:42 Lokalizacja: Sosnowiec Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: mariusz9a » 31 sie 2010, o 13:36 Abonent pisze:Obydwie strony wiedziały co podpisują. Play znał cenę zasięgu, a Plus wiedział, że wpuszcza podmiot, który będzie grał ostro. To dlaczego umowa zawarta na 5 lat jest nagle zmieniana na gorsza dla Polkomtela po latach 3? Przecież jak mówisz, P4 widziało co podpisuje Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale P4 jest na Polskim rynku nietykalną firmą. Przykład to przez prawie pół roku brak realizacji połączeń do sieci wRodzinie bo nie chcieli przyjąć wyższej stawki MTR - wina zrzucana na CenterNet. Czy UKE coś zrobiła w tej sprawie? Dlaczego nikt nie dostał kary a sprawa ucichła? Kupę skarg poleciało od użytkowników i co? P4 jest faworyzowany i nietykalny. Widzi to nawet KE które karci UKE za MTR. Abonent pisze:Co do zapchania sieci - jakoś poza tradycyjnym szczytem noworocznym- to zjawisko mnie nie spotkało. Mnie też nie, ponieważ P4 ma najmniejszy priorytet w sieci Polkomtel - wyższy już mają nawet MVNO. Ale ja się nie dziwię. Abonent pisze:Jeśli Plus pokrzywdzony na playu, to konkretnie przytocz jakieś dane wraz z ich źródłem, wypowiedź prezesa Polkomtela z 11 sierpnia przeczy tezie o tym, że Era i Orange cieszą się, że się nie wkopały w roaming z Play : "Nowe warunki współpracy z P4 są efektem konsekwentnie realizowanej strategii Polkomtel w zakresie sprzedaży hurtowej i traktowania jej jako istotnego źródła przychodów spółki" Nie przytoczę ponieważ o tym się nie mówi. A co miał powiedzieć prezes? Jesteśmy w dupie, ale nie martwicie się, odbijemy sobie na własnych klientach? Zrozum że umowa jest wymuszona! I to widać chociaż po tym, że została zmieniona na niekorzyść Polkomtela w połowie jej trwania. I jestem pewny że do tego przyłożyło rękę UKE i UOKiK, którego P4 jest nietykalnym pupilkiem. "Szczęśliwy, kto umie dzielić się z innymi" Abonent Początkujący PlusManiak Posty: 26 Rejestracja: 30 sie 2010, o 14:01 Re: Syberyjskie deja vu,rozwód i co dalej?? Post autor: Abonent » 31 sie 2010, o 22:44 I tu się zgodzę, nie mówi się o czymś, czego się nie widziało, a umowy nie czytało. Spiskowa teoria dziejów współczenej telekomunikacji (naciski, groźby, wymuszenia) przypomina fobie PiS. Może garść iformacji z Kodeksu Cywilnego: Umowa jest zgodnym oświadczeniem woli dwóch stron. Art. 77. § 1 KC." Uzupełnienie lub zmiana umowy wymaga zachowania takiej formy, jaką ustawa lub strony przewidziały w celu jej zawarcia". Ustawodawca zezwala na zmianę umowy, uzupełnienie ,co więcej, jej zmiana w trakcie jest DOPUSZCZALNA I LEGALNA. Intencją ustawodawcy było właśnie to, by szczególnie umowy długoterminowe mogły być dostosowane przez podmioty do współczesności. Art. 87. KC :" Kto złożył oświadczenie woli pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, ten może uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia, jeżeli z okoliczności wynika, że mógł się obawiać, iż jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe". Nie sądzę, aby prawnicy Polkomtela nie znali prawa i pozwalali się zastraszać komukolwiek. Co do niekorzystnych zapisów dla Polkomtela i rzekomych stratach, poczekajmy do opublikowania szczegółowego bilansu rocznego. Co do UKE i częstych ingerencji w rynek, to większość z nich była niestety konieczna. Operatorzy wyciskaliby nas jak gąbki, do dziś płacilibyśmy po za minutę, do dziś łączylibyśmy się z internetem przez dial up, a SDI za 110 zł i Neostrada 512 za 170 zł byłyby jedynymi opcjami posiadania internetu w tym kraju. Do dziś operator byłby górą i mógł do woli blokować telefony, nawet jeśli klient złożyłby reklamację na oczywiste błędne naliczanie opłat przez usługodawcę i opłacił kwotę abonamentu. To była niesamowita patologia, którą przećwiczyłem na sobie przy okazji internetowych tp. Wielka trójca gsm serwowałaby oligopol, formę równie patologiczną jak monopol. Moim zdaniem w ogóle powinno się zrezygnować z rozliczeń interconnectowych, w wielu krajach działa system "bill and keep" i to im się doskonale sprawdza. Jest prawdziwa konkurencja, ceny niskie i zabieganie o klienta. U nas nigdy w życiu się na to nie zgodzi W3, bo za dużo kasy na tym doją i jest to doskonały pretekst do utrzymania ceny sms na poziomie 18-20 gorszy, podczas gdy technicznie jego przesłanie to 1 grosz. Play nie jest świętoszkiem, szczególnie notorycznie grzeszy parametrami własnej sieci ( co nawiasem mówiąc również zarzuciło mu UKE), chamstwem były reklamy nawołujące do zrywania umów przy zmianie regulaminu Polkomtela, ale ofercie nie można wiele zarzucić. A Plus co? Dzisiejsza żenada taryfowa pomogła mi tylko w ostatecznej decyzji NMP. Rzeszy ludzi rozwód wydaje się najlepszym rozwiązaniem w sytuacji nieudanego małżeństwa. Myślą: „Zakończę ten związek raz na zawsze i będę miał(a) święty spokój”. Niestety, rzeczywistość porozwodowa nie jest taka prosta jak się może wydawać. Niektórzy porównują rozstanie z żałobą, którą przeżywa się przynajmniej rok. Dla innych rozwodników minimalny czas leczenia ran to 5 lat, a jeszcze inni potrzebują całego życia, by pogodzić się z rozpadem małżeństwa. Jakie konsekwencje niesie ze sobą rozwód? Kiedy zacząć myśleć o nowym związku? A może pozostać dożywotnim singlem? Zobacz film: "Pomysły na wspólne, rodzinne spędzanie czasu" spis treści 1. Nowy związek po rozwodzie 2. Rozwód a dzieci 3. Po rozwodzie 1. Nowy związek po rozwodzie Według badań amerykańskiej psycholog, Judith S. Wallerstein, która zainteresowała się tematem rozwodów i życia po rozwodzie, wynika, że co trzecia kobieta i co czwarty mężczyzna uznają rzeczywistość porozwodową za smutną i bez satysfakcji. 50% rozwiedzionych kobiet i co trzeci rozwodnik deklarują, że są szczęśliwsi po rozstaniu, zwłaszcza gdy udało im się stworzyć udany związek z nowym partnerem. Niestety, dla pozostałej połowy kobiet i 2/3 rozwiedzionych facetów trauma rozwodu trwa 10-15 lat i wcale nie oznacza zniknięcia bólu ani cierpienia. Może rozwody w Polsce nie są aż tak „powszechne” jak w Ameryce, to jednak wnioski z badań amerykańskiej psycholog pokrywają się z obserwacjami polskich terapeutów. Polscy specjaliści potwierdzają, że około połowa rozwodników znajduje szczęście w drugim związku. Są jeszcze na tyle młode, że nie wypadły z rynku matrymonialnego i nie są jeszcze tak bardzo poranione przez życie, jak starsze kobiety rozwodniczki. Okazuje się, że panie, które rozwiodły się po 40. roku życia, nie zawarły po raz wtóry związku małżeńskiego. Poświęciły się dla dzieci, za bardzo utożsamiły swoje życie z pierwszym małżeństwem, tak że nie wyobrażały sobie bycia z innym mężczyzną. Dla wielu z nich rozwód wcale nie oznaczał zakończenia związku. Dla jeszcze innych rozwodników rozpad małżeństwa to łzy, samotność i depresja. Rozwód wyraźnie odbija się na zdrowiu – rozwodnicy są bardziej narażeni na przedwczesne zgony ze względu na spadek odporności, nadużywanie alkoholu, palenie papierosów i przygodne kontakty seksualne. 2. Rozwód a dzieci Rozwód niewątpliwie przeżywają sami zainteresowani, czyli rozwodnicy, ale największą traumę noszą dzieci. Dla maluchów rozstanie rodziców jawi się jako coś odwracalnego, do naprawienia i bardzo długo żyją nadzieją, że wszystko wróci do „normy”. Dla dorosłych rozstanie jest szansą na kolejny udany związek, dla dzieci rozwód rodziców to żadna szansa. Większość szkrabów bardzo źle znosi rozstanie mamy i taty. Co prawda, podkreśla się zalety rozwodów w sytuacji, kiedy dziecko w rodzinie doznawało krzywd i cierpień z powodu alkoholizmu czy przemocy domowej. Rozwód może być wówczas metodą na zakończenie rodzinnego koszmaru. W większości przypadków jednak rozwód to ogromny szok dla dziecka, które zaczyna się obwiniać za rozpad związku swoich opiekunów. Nie da się przejść przez rozwód bez szwanku. Nawet jeśli dziecko nie daje po sobie poznać, że przeżywa rozstanie rodziców, to w głębi jego serca dzieją się rzeczy nie do wyobrażenia. Dla rodziców rozwód to rodzaj „przesiadki”, co prawda bolesnej, ale „przesiadki”. Dla dziecka rozwód to amputacja, chaos i utrata połowy świata. Zawiedli ci, którzy zawieść nie powinni. Destrukcji ulega struktura rodziny. Dzieci rozwiedzionych rodziców bardzo często mają problem w życiu dorosłym z założeniem własnych satysfakcjonujących związków. Dzieci odreagowują rozstanie rodziców w różny sposób – zaczynają wagarować, uciekać z domu, moczyć się, jąkać się, mieć kłopoty ze snem, dopadają ich dziwne lęki, smutek, apatia, wdają się w czyny chuligańskie, sięgają po używki, buntują się albo wycofują z kontaktów z rówieśnikami i zamykają się w sobie. Poza tym, bardzo często dzieci są zaprzęgane w konflikt okołorozwodowy między matką a ojcem. Wchodzą w różnego rodzaju koalicje, stają się „kartą przetargową” w sporach o podział majątku czy kwestie płacenia alimentów. Przeżywają konflikt lojalności, gdyż nie wiedzą, za kim mają się na dobrą sprawę opowiedzieć. Matka mówi o ojcu – „drań”, ojciec o matce – „zołza”. Dziecko czuje się nierozumiane, a z czasem może stracić kontakt i z „nadopiekuńczą matką”, z którą mieszka pod jednym dachem, i z „niedzielnym tatusiem”, który jest tzw. „ojcem dochodzącym”. Dzieci w trakcie rozwodu rodziców są delegowane do różnych ról, których podejmować nie powinny. Stają się nianiami młodszego rodzeństwa, spowiednikami rodziców, informatorami, szpiegami, wspólnikami itp. Nie można żyć iluzją, że rozwód to idealne wyjście, także dla dzieci. To nieprawda. Trzeba starać się jednak z całych sił, by zaoszczędzić szkrabom rozwodowych blizn, których nie da się usunąć żadnym laserem. 3. Po rozwodzie Na początku rozpadu każdego związku są łzy, smutek, żal, poczucie upokorzenia, pragnienie zemsty. W głowie kłębi się setka pytań: Czemu nam się to przytrafiło? W czym zawiniłam? Dlaczego odszedł? Jak ja sobie teraz poradzę? Gdzie będę mieszkać? Z czego zapłacę rachunki? Jak rozwiązać sprawę opieki nad dziećmi? Po szoku i pragnieniu bycia samemu przychodzi czas na to, by powoli zacząć wierzyć, że rozwód to nie koniec świata, że z czasem wszystko się poukłada. Nie warto walczyć z emocjami. Najlepiej to wypłakać i wykrzyczeć. Dobrze, kiedy w trudnym momencie życiowym można liczyć na wsparcie bliskich i przyjaciół. Kiedy zwykła rozmowa z przyjaciółką nie pomaga, można zwrócić się o fachową pomoc do psychoterapeuty, tym bardziej, kiedy pojawiają się inne kłopoty, np. problemy ze snem, częstsze zaglądanie do kieliszka, lęk, brak apetytu, poczucie niższości. Po przeżyciu traumy rozwodu warto otworzyć się na nowe związki i zacząć myśleć o przyszłości. Nie chodzi o to, by rzucać się w wir romansów, ale by zadbać o swój wygląd zewnętrzny, być dla siebie atrakcyjną, kupić sobie nowy ciuch, chodzić na spotkania towarzyskie organizowane przez znajomych. Może za rogiem czai się miłość? Warto dać sobie szansę, a przede wszystkim pamiętać o tym, że o wartości człowieka nie świadczy fakt, czy jest się w związku, czy nie. Najważniejsze, by być w zgodzie z samym sobą. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej. Popieram przedmówców. Rozwód to nie koniec świata. Na pewno tęsknisz, masz poczucie krzywdy itp., to zrozumiałe. Skup się teraz na dzieciach i na SOBIE. Idź do fryzjera, kosmetyczki, zapisz się na jakieś zajęcia (aerobik, joga, może artystyczne np. lepienie w glinie, kurs języka itp. - ważne po prostu, żeby nie siedzieć samej w domu, nie rozmyślać i nie dołować się). Dobrze, gdybyś miała jakąś przyjaciółkę czy inną bliską osobę, z którą możesz porozmawiać, która Cię podtrzyma na duchu. Wiem co mówię. Moja przyjaciółka jest po rozwodzie. Odkryła zdrady, potem szybko wizyta u złożenie papierów, rozprawy i rozwód. Stres straszny, ale jest już po i powoli zapomina o krzywdzie, jaką zgotował jej mąż. Rozwód da się przeżyć, głowa do góry i trzymam kciuki.

rozwód i co dalej forum